Singapur. Zmusił załogę statku do powrotu. Powodem koronawirus
Singapur organizuje "rejsy donikąd" dla tych, którzy tęsknią za podróżami. Jeden z pasażerów takiej wycieczki zmusił załogę do powrotu, po tym jak jego test na COVID-19 okazał się dodatni. Teraz pojawiają się informacje, że to był fałszywy alarm.
10.12.2020 | aktual.: 02.03.2022 19:31
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
O sprawie informuje Reuters. Do zdarzenia doszło na statku Royal Caribbean’s Quantum of the Seas. Jeden z pasażerów zgłosił się do punktu medycznego z powodu biegunki. Podczas wizyty okazało się, że test 83-latka na obecność COVID-19 jest pozytywny.
Mężczyzna zmusił załogę do powrotu do portu. Zanim do tego doszło, około 1700 pasażerów spędziło aż 16 godzin w kabinach.
Ostatecznie 83-latek trafił do szpitala na lądzie, gdzie wykonano dwa dodatkowe testy. Dopiero te badania wykazały, że nie jest zakażony koronawirusem. Tę informację potwierdził tamtejszy minister zdrowia.
Singapur. "Rejsy donikąd" ratują turystykę
Statek organizował jeden z "rejsów donikąd": Prom nie zatrzymuje się po drodze. Pasażerowie zmęczeni lockdownem mogą się poczuć jak na wakacjach, a sama inicjatywa pomaga rozwinąć na nowo branżę turystyczną.
Z powodu epidemii koronawirusa organizatorzy wymagają m.in. wykonania testów na COVID-19 przed wyjazdem, zachowania dystansu społecznego oraz noszenia maseczek.
Źródło: Reuters