Siły powietrzne USA rozpoczęły przerzut francuskich żołnierzy do Mali
Siły powietrzne USA czynnie włączyły się do interwencji wojskowej w Mali. Amerykańskie samoloty transportowe rozpoczęły operację przerzutu francuskich żołnierzy i sprzętu w rejon konfliktu - podał serwis internetowy dziennika "USA Today".
Waszyngton rzucił na malijski front ciężkie samoloty transportowe C-17 Globemaster III, które w znacznym stopniu pomogą Paryżowi szybko przerzucić wojska do Mali, a także utrzymać linie zaopatrzeniowe. Gazeta cytuje byłego analityka wywiadu i eksperta ds. Afryki Michaela Shurkina, który wskazuje, że francuskie lotnictwo ma w tym zakresie ograniczone możliwości.
Te potężne maszyny są w stanie zabrać na swój pokład do ponad 130 żołnierzy lub ciężki sprzęt, np. transportery opancerzone - łącznie ponad 70 ton ładunku. Siły powietrzne USA mają na swoim wyposażeniu ponad 200 C-17.
Amerykańskie samoloty będą kontynuować operację przez co najmniej kilka najbliższych dni. Według telewizji Russia Today świadkowie mówią o co najmniej trzech C-17 lądujących w Mali. Ponadto kolejny amerykański samolot transportowy wystartował z Francji.
Dotychczas USA wspierały francuską interwencję, dzieląc się z Paryżem informacjami wywiadowczymi. "USA Today" podkreśla, że amerykańscy wojskowi szkolili też malijskich żołnierzy.
Paryż nie zamierza prosić Pentagonu o udział sił lądowych, ponieważ wojska francusko-malijskie, wsparte przez żołnierzy krajów sąsiednich (m.in. Nigerii i Czadu), wydają się być wystarczające. Minister obrony Leon Panetta oznajmił w wywiadzie dla ABC News, że USA nie planują wysłania do Mali żołnierzy i podkreślił, że zadanie to należy do państw regionu.
Waszyngton podjął długo oczekiwaną decyzję o logistycznym i wywiadowczym wsparciu interwencji po tym, jak administracja prezydenta Baracka Obamy otrzymała opinię prawną na temat tego, jakiej pomocy USA mogłyby udzielić Francji, która 11 stycznia rozpoczęła operację przeciwko okupującym północ Mali islamistom.
Islamscy radykałowie okupują północ Mali od kwietnia 2012 roku. Według ekspertów ds. bezpieczeństwa chcą na tym obszarze utworzyć własne państwo i przekształcić je w ośrodek ekstremizmu zagrażający sąsiednim krajom.