Siły bezpieczeństwa w pogotowiu przed placówkami zachodnich państw w Jemenie
Jemeńskie siły bezpieczeństwa zostały postawione w stan pogotowia przed ambasadami państw zachodnich, w tym USA, W. Brytanii, Francji i Niemiec, które zamknięto tego dnia w Sanie w związku z ogłoszonym w ub. tygodniu przez USA zagrożeniem zamachami.
Policja oraz siły specjalne, wspierane przez wozy opancerzone, zabezpieczały rejon wokół placówek wspomnianych państw i innych państw zachodnich, których nie wymieniono z nazwy. Według mieszkańców siły porządkowe przeprowadzają regularne kontrole zwłaszcza przy drogach prowadzących do zachodnich ambasad i konsulatów.
- Już i tak jesteśmy w stanie pogotowia, lecz jeszcze zdwoiliśmy czujność - powiedział agencji AFP jeden z funkcjonariuszy.
Ze względu na zagrożenie terrorystyczne ze strony Al-Kaidy i jej sojuszników, planujących zamachy na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej, Waszyngton polecił w czwartek zamknięcie ponad 20 swoich ambasad i konsulatów na świecie. Nieczynne będą m.in. otwarte zwykle w niedzielę placówki w Afganistanie, Arabii Saudyjskiej, Bangladeszu, Bahrajnie, Egipcie, Iraku, Izraelu, Jordanii, Katarze, Kuwejcie, Libii, Omanie, Sudanie i właśnie w Jemenie.
Ponadto w piątek władze USA ostrzegły swych obywateli przed podróżowaniem po całym świecie w związku z utrzymującym się zagrożeniem atakami terrorystycznymi, szczególnie na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej. Departament Stanu zaznaczył, że zagrożenie zamachami rozciąga się na okres "od chwili obecnej do końca sierpnia".
Placówki dyplomatyczne USA, W. Brytanii, Francji i Niemiec w Sanie mają być nieczynne do poniedziałku włącznie. Francuskie MSZ zastrzegło, że jeśli zagrożenie będzie trwać dalej, Paryż może zadecydować o zamknięciu ambasady na czas dłuższy.
Również Kanada zdecydowała się zamknąć w niedzielę swoją misję w stolicy Bangladeszu, Dhace.
W sobotę Interpol skierował ostrzeżenie do wszystkich krajów członkowskich, radząc im, by wzmogły czujność przed ewentualnymi zamachami po atakach i ucieczkach z więzień w Iraku, Libii i Pakistanie. Ta międzynarodowa organizacja policyjna podała, że o udział w niektórych incydentach podejrzana jest Al-Kaida.