ŚwiatSilny wybuch w Kabulu po wizycie Baracka Obamy

Silny wybuch w Kabulu po wizycie Baracka Obamy

Silny wybuch wstrząsnął centrum Kabulu, krótko po tym jak prezydent USA Barack Obama zakończył niespodziewaną wizytę w Afganistanie. Zginęło sześć osób - 1 strażnik i 5 osób cywilnych - poinformowała policja. Do ataku przyznali się talibowie.

02.05.2012 | aktual.: 02.05.2012 05:44

Szef policji w Kabulu Ayoub Salangi oświadczył, że był to zamach samobójczy dokonany za pomocą samochodu wyładowanego materiałami wybuchowymi. Dodał, że zamachu dokonano w rejonie, w którym znajduje się wiele placówek wojskowych międzynarodowych sił ISAF.

- Jeden z naszych mudżahedinów zdetonował samochód przed bazą wojskową. Inny mudżahedini są wewnątrz bazy i walczą. Nieprzyjaciel doznał bardzo ciężkich strat - poinformował telefonicznie agencję Reutersa rzecznik talibów.

Po wybuchu (niektóre źródła mówią o serii wybuchów) słychać było odgłosy strzelaniny.

Ambasada USA uruchomiła swoje syreny ostrzegawcze i zaapelowała do swoich pracowników aby nie wychodzili na zewnątrz i nie zbliżali się do okien.

Obama przebywał w Afganistanie w nocy z wtorku na środę przez ok. 6 godzin. Podpisał wraz z prezydentem Afganistanu Hamidem Karzajem umowę o partnerstwie strategicznym i wygłosił z bazy Bagram pod Kabulem przemówienie do narodu amerykańskiego.

Ostatni atak talibów na Kabul nastąpił 15 kwietnia kiedy dokonali oni sześciu skoordynowanych akcji w kilku rejonach kraju. Celami ataków były siły ISAF, ambasady państw zachodnich a także gmach parlamentu i siedziba wicepremiera. Zginęło wówczas 47 osób, w tym 36 talibów.

Intensywność ataków talibów wzrasta systematycznie od ostatnich 3 lat.

Zobacz także
Komentarze (0)