Sikorski: wizyta Obamy w Moskwie bez uzgodnień o tarczy
Szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski uważa, że w trakcie wizyty prezydenta USA Baracka Obamy w Moskwie nie zapadły żadne konkretne uzgodnienia mające wpływ na decyzję Stanów Zjednoczonych w sprawie tarczy antyrakietowej.
08.07.2009 | aktual.: 08.07.2009 21:00
Sikorski spotkał się z przybyłym z Moskwy p.o. podsekretarza Stanu ds. Rozbrojenia i Bezpieczeństwa Międzynarodowego w Departamencie Stanu USA amb. Stephenem Mullem. Politycy rozmawiali m.in. o wynikach moskiewskiego szczytu Obama-Miedwiediew, jak również o aktualnych kwestiach dotyczących polityki bezpieczeństwa w relacjach między Polską a USA.
- To co zostało powiedziane w Moskwie nie przesądza, jaka będzie decyzja w sprawie tarczy antyrakietowej, ale już wiemy, że będzie to decyzja podjęta przez Stany Zjednoczone oraz Polskę i Czechy, a nie przez kraje trzecie i to jest dobra wiadomość - powiedział Sikorski po spotkaniu z Mullem.
- Jestem uspokojony w tym sensie, że już wiemy, że to strona amerykańska podejmie decyzję ws. tarczy antyrakietowej na podstawie swoich własnych analiz dokonywanych przez nową administrację - podkreślił szef polskiego MSZ.
Zaznaczył, że tak szybkie jego spotkanie z amb. Mullem to wyraz "dobrego sojuszniczego zachowania USA wobec Polski".
- To, że byliśmy w pełni informowani o planach strony amerykańskiej przed szczytem i to, że mamy tak wysokiej rangi briefing po szczycie buduje i podkreśla wagę i żywotność naszego sojuszu - podkreślił Sikorski.
Dodał, że przyszłym tygodniu planowane są w Waszyngtonie rozmowy na tematy dotyczące planów rozmieszczenia w Polsce baterii rakiet Patriot.
Podczas poniedziałkowych rozmów prezydentów Rosji i USA nie zapadły konkretne uzgodnienia dotyczące współpracy w sferze obrony przeciwrakietowej. Przywódcy oświadczyli jedynie, że oba kraje będą kontynuowały rozmowy w tej sprawie.
Prezydent Obama dał także do zrozumienia, że Stany Zjednoczone gotowe są zrezygnować z tarczy antyrakietowej, jeśli Iran wyrzeknie się planów budowy broni atomowej.