PolskaSikorski: polscy archeolodzy będą ekspertami prokuratury

Sikorski: polscy archeolodzy będą ekspertami prokuratury

Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski poinformował, że archeolodzy, którzy mają udać się na miejsce katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem, będą ekspertami prokuratury.

Sikorski: polscy archeolodzy będą ekspertami prokuratury
Źródło zdjęć: © AFP | Dominique Faget

28.05.2010 | aktual.: 28.05.2010 16:45

Sikorski był pytany przez dziennikarzy, dlaczego wyjazdem archeologów do Smoleńska nie zajmuje się MSZ, a prokuratura.

- Z tego, co wiem, to kwestią jest nadanie archeologom statusu i tym statusem ma być to, że będą właśnie ekspertami prokuratury - odpowiedział Sikorski. Zastrzegł, że jego informacje na ten temat pochodzą sprzed kilku dni.

Jak ocenił, fakt, że to prokuratura zajmuje się wyjazdem archeologów do Smoleńska, oznacza, "że przybliżamy się do tego, aby polscy archeolodzy mogli tam być". We wtorek prokuratura poinformowała, że chce, by dodatkowe oględziny miejsca katastrofy prezydenckiego samolotu przeprowadziło 21 archeologów i geofizyków.

Wśród zawnioskowanych przez prokuraturę do udziału w oględzinach obszaru tragedii znajduje się 10 pracowników Instytutu Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk w Warszawie; oprócz nich na liście jest jeszcze czterech geofizyków z jednej z krakowskich firm. Są także geodeci z firmy ze Skawiny, a także badacze z Uniwersytetu im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, Instytutu Archeologii Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie i Uniwersytetu Wrocławskiego.

Wniosek o pomoc prawną Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie, który do strony rosyjskiej został skierowany w końcu ubiegłego tygodnia, zawiera m.in. prośbę o dokonanie kolejnych uzupełniających oględzin miejsca tragedii - na potrzeby polskiego śledztwa - z udziałem ekspertów z dziedziny geofizyki i archeologii.

O tym, że grupa polskich specjalistów uda się do Smoleńska, by zbadać miejsce katastrofy prezydenckiego Tu-154, poinformował na początku maja minister w kancelarii premiera Michał Boni.

Jak wyjaśniał, badania te są potrzebne, ponieważ wraz z upływem czasu i opadami deszczu może następować wypłukiwanie z ziemi tych rzeczy, które po katastrofie znalazły się głęboko pod jej powierzchnią.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)