PolskaSiemiątkowski: nie mam związków z "Pruszkowem"

Siemiątkowski: nie mam związków z "Pruszkowem"

Szef Agencji Wywiadu Zbigniew Siemiątkowski
kategorycznie zaprzeczył, by miał "kiedykolwiek i
jakikolwiek związek z przestępcami" i z osobami z przeciwnego mu
obozu politycznego, przywołanymi w publikacji "Wprost" o
zeznaniach "Masy" jako osoby będące na usługach mafii.

16.07.2003 | aktual.: 16.07.2003 18:03

W piśmie skierowanym do PAP Zbigniew Siemiątkowski zdecydowanie zaprotestował przeciwko metodzie "manipulacji materiałem prasowym", jaką, w jego przekonaniu, zastosowała Polska Agencja Prasowa w poniedziałkowej depeszy z wypowiedzią prokuratora krajowego Karola Napierskiego na temat publikacji we "Wprost".

Streszczając publikację tygodnika, by zobrazować, w jakim kontekście wymieniono tam publicznie znane nazwiska, o których miał mówić "Masa", PAP podała, że "W artykule padają też nazwiska Jerzego Dziewulskiego z SLD, szefa Agencji Wywiadu Zbigniewa Siemiątkowskiego i b. wicepremiera w rządzie Hanny Suchockiej, Henryka Goryszewskiego. Oni sami zaprzeczają jakimkolwiek nielegalnym związkom z 'Pruszkowem".

Powołujący się na zeznania "Masy" "Wprost" napisał, że poprzez związanego z SLD b. przewodniczącego Rady Warszawy Bogdana T., "któremu marzyła się prezydentura Warszawy", współpracownicy "Pruszkowa" zabiegali o lokale na dyskoteki, puby i restauracje - w zamian za to ów samorządowiec miał otrzymać środki na kampanię wyborczą. "Umówili się na spotkanie z Siemiątkowskim i załatwili u niego przydział lokalu, dogadali się też na temat niskiego czynszu, za co ów miał otrzymać 50 tys. zł" - pisze "Wprost".

W poniedziałkowej depeszy PAP nie znalazł się dalszy fragment publikacji "Wprost": "Prokuratury nie zainteresowało nawet, czy świadek koronny mówił o znanym polityku SLD, obecnym szefie Agencji Wywiadu, czy o innym Siemiątkowskim". Według tygodnika Zbigniew Siemiątkowski miał powiedzieć, że "nie zamierza komentować tych bzdur".

Szef Agencji Wywiadu powiedział tymczasem środowej "Trybunie", że "Wprost" nigdy w tej sprawie do niego nie dzwoniło, nie udzielał dziennikarzom tygodnia żadnej wypowiedzi, że jest to "kolejne kłamstwo, ordynarna manipulacja". Za manipulację uważa też depeszę PAP. "Jeśli jeszcze 'Wprost' udaje, że do końca nie wiadomo, czy 'Masa' miał na myśli mnie, czy jakiegoś innego Siemiątkowskiego, to PAP (...) już nawet tej wątpliwości nie ma" - powiedział, odnosząc się do podania w depeszy jego imienia, nazwiska i funkcji bez zdystansowania się od tego.

W piśmie skierowanym w środę do PAP oświadczył, że zwraca się do "kompetentnych władz dysponujących materiałami z toczącego się śledztwa o zajęcie w tej sprawie stanowiska i poinformowanie o jego treści odpowiednich organów państwowych i Sejmu. Skandaliczna jest bowiem sytuacja, w której opinia publiczna poznaje stan śledztwa z kontrolowanych przecieków, a nie z wystąpień prokuratorskich". Poprosił jednocześnie sejmową Komisję Służb Specjalnych o "zbadanie mechanizmów prowokacji", której, jak napisał, stał się ofiarą.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)