Siedmiu policjantów zginęło w wybuchu przydrożnej bomby w Afganistanie
Siedmiu afgańskich policjantów zginęło w eksplozji potężnej przydrożnej bomby. W tym samym czasie w innym regionie kraju talibowie zaatakowali policyjne posterunki, zabijając co najmniej pięciu funkcjonariuszy - donosi serwis internetowy telewizji Al-Dżazira.
21.05.2013 | aktual.: 21.05.2013 14:15
Do tragedii doszło w położonej na zachodzie Afganistanu prowincji Herat, gdy policyjny samochód najechał na ładunek wybuchowy. Eksplozja była tak potężna, że auto zostało rozerwane na strzępy - wszyscy funkcjonariusze zginęli na miejscu.
Nikt nie przyznał się do zamachu, ale najpewniej za podłożoną bomba stoją talibowie. Rebelianci często umieszczają ładunki wybuchowe przy drogach na południu i wschodzie Afganistanu w atakach, których celem mają być afgańscy i międzynarodowi żołnierze. Często jednak giną w nich albo zostają ranni przypadkowi cywile.
W tym samym czasie na południu kraju, w prowincji Helmand, talibowie przeprowadzili serię ataków na policyjne posterunki drogowe, zabijając co najmniej pięciu funkcjonariuszy. Według reporterów Al-Dżaziry rebelianci przejęli kontrolę nad trzema posterunkami.
Według afgańskich władz, siły bezpieczeństwa wezwały posiłki i udało im się wyprzeć talibów. Al-Dżazira cytuje swojego reportera, który podkreśla, że był to największy atak od ogłoszenia przez rebeliantów wiosennej ofensywy.
Nasilenie ataków związane jest z procesem wycofywania z Afganistanu do końca 2014 roku kontyngentów ISAF. Afgańskie wojsko i policja stopniowo przejmują odpowiedzialność za bezpieczeństwo w kraju. Wielu ekspertów ostrzega jednak, że po wyjściu zachodnich wojsk pod Hindukuszem może zapanować chaos albo recydywa władzy talibów.