Siedmiu Palestyńczyków zabitych w wyniku operacji izraelskich
Siedmiu Palestyńczyków zostało
zabitych w czasie operacji prowadzonych na
palestyńskich terytoriach Zachodniego Brzegu i Strefy Gazy przez
regularne wojska izraelskie oraz przez tzw. "mistarabim", czyli
izraelskie komanda zbrojne przebrane za Arabów.
"Mistarabim" wtargnęli do kawiarenki internetowej w Jerychu, najspokojniejszym mieście Autonomii Palestyńskiej i zastrzelili tam 28-letniego Jamala Nadera, członka Brygad Męczenników Al-Aksa. Od strzałów Izraelczyków trzy osoby odniosły rany, dziewięć aresztowano.
"Mistarabim" wjechali potem trzema samochodami z palestyńską rejestracją do centrum Ramalli i zabili tam agenta policji palestyńskiej Basama Aszkara oraz funkcjonariusza policji drogowej, 19-letniego Mahdiego Abu Abeda.
Siedmiu innych Palestyńczyków zostało rannych - wszystkich aresztowano i wywieziono samochodami. Jeden z nich znajdował się w stanie śmierci klinicznej - podały źródła szpitalne.
Agencja AFP opisała w depeszy z Ramalli jak zginął w czwartek w obozie uchodźców Al-Amari 15-letni Palestyńczyk, Mohammad Abu Nasr, który w grupie chłopców rzucał kamieniami w żołnierzy izraelskich jadących samochodem. Według policji palestyńskiej, na którą powołuje się agencja, wojskowy jeep najpierw potrącił piętnastolatka a następnie dwukrotnie po nim przejechał.
W czasie nocnych obław organizowanych systematycznie na terytoriach palestyńskich wojsko izraelskie aresztowało w Strefie Gazy 26 Palestyńczyków podejrzanych o działalność wymierzoną w bezpieczeństwo Izraela.
W czwartek siły izraelskie kontynuowały oblężenie największego na Bliskim Wschodzie obozu uchodźców, Dżebalii w Strefie Gazy, w którym mieszka 100 tys. Palestyńczyków.
Celem ostatnich operacji wojskowych jest niedopuszczenie do ostrzału terytorium Izraela palestyńskimi chałupniczo budowanymi rakietami Kasam. Palestyńczycy wystrzelili w środę osiem takich prymitywnych rakiet w kierunku izraelskiego miasta Sderot, nie wyrządzając jednak żadnych szkód.