Sieć handlowa z ludzką twarzą
Jest wysoce prawdopodobne, że do Polski
wejdzie amerykańska sieć handlowa Costco. To "sieć z ludzką
twarzą" - jak ją przedstawia "Życie Warszawy": płace powyżej
średniej krajowej, regularne podwyżki po pięciu latach pracy i
ubezpieczenie - to wszystko firma zapewnia pracownikom.
- Myślimy o otwarciu sklepów w Hiszpanii. Przymierzamy się też do Europy Wschodniej, do Polski - powiedział gazecie Richard Galanti, dyrektor finansowy Costco Wholesale Corporation.
W porównaniu do światowego giganta Wal-Martu, który niedawno zapowiedział wejście do Polski, Costco to mała firma. Ale jest piątym co do wielkości detalistą w USA. I co ciekawsze klienci coraz częściej przedkładają Costco nad Wal-Mart, gdyż uchodzi ona za firmę z ludzką twarzą. Costco płaci swoim pracownikom już na wejściu dwa razy tyle co Wal-Mart.
- Wynagradzamy powyżej średniej krajowej zarówno w Ameryce, jak i innych krajach, gdzie mamy sklepy, zapewnia Galanti. Już po pięciu przepracowanych dla firmy latach stawka godzinowa wynosi 20 dolarów. I jest dalej sukcesywnie podwyższana co 3-5 miesięcy.
- To nie altruizm - mówi Jim Sinegal, szef Costco. Porządne wynagrodzenie plus zakładowy system ubezpieczenia zdrowotnego, z którego korzysta większość pracowników, sprawiają, że są oni bardziej wydajni i zostają w firmie na dłużej.
Potwierdzają to badania przeprowadzone w ubiegłym roku przez "Business Week". Według nich Costco uzyskuje 795 dolarów sprzedaży na metr kwadratowy. W sklepach Wal-Martu jest to 516 dolarów. Koszty pracy stanowią w Costco 9,8 proc., podczas gdy w Wal-Mart aż 17 proc. Costco oszczędza płacąc mniej swoim szefom - Jim Sinegal zarabia rocznie tylko 350 tys. dolarów, podczas gdy Lee Scott z Wal-Martu aż 5,3 mln dolarów. Costco nie wydaje też pieniędzy na reklamę. (PAP)
Takie podejście do biznesu mogłoby oznaczać rewolucję w polskim sieciowym handlu, słynącym dotąd z niskich płac i złego traktowania pracowników - konkluduje "Życie Warszawy". (PAP)