Shirley Watts grozi procesem polskiemu ministerstwu
• Shirley Watts, żona perkusisty Rollingstonsów, Charliego Wattsa grozi procesem polskiemu ministerstwu rolnictwa
• Groźba ma związek z padnięciem dwóch jej klaczy czystej krwi arabskiej, donosi brytyjski dziennik „The Guardian”
09.04.2016 | aktual.: 09.04.2016 08:33
Shirley Watts wypożyczyła w sumie cztery swoje klacze stadninie w Janowie Podlaskim. Dwie pozostałe są już w drodze powrotnej do Anglii. "Guardian” zauważa, że skandal zagraża nienagannej dotąd reputacji nie tylko tej, ale wszystkim trzem znanym w świecie polskim stadninom koni arabskich.
Shirley Watts zabrała już z Janowa Podlaskiego dwie klacze. Nie kryła przy tym rozczarowania. W informacji, którą przesłała dla Polsat News, stwierdziła: "Mogę potwierdzić, że moja ukochana klacz Amra padła w Polsce" - napisała Shirley Watts. "Jestem tym zrozpaczona, niedawno także straciłam moją klacz Prerię w Janowie. Moje dwie pozostałe klacze w Janowie muszą się oźrebić i jak tylko to się stanie, to zabierzemy je natychmiast z powrotem na naszą farmę do Anglii" - napisała w e-mailu do Polsat News Brytyjka. Jej konie przebywały w Polsce ze względu na zaufanie właścicielki do dyrekcji stadniny w Janowie.
Dyrektor stadniny w Janowie Marek Trela, który przepracował w niej 38 lat, powiedział „Guardianowi”, że sprawa klaczy boli go osobiście. Shirley Watts wypożyczyła mu je "w geście przyjaźni i za darmo, aby pomóc polskiej hodowli arabów". Druga zwolniona osoba, krajowy inspektor hodowli koni Anna Stojanowska, skarżyła się brytyjskiej gazecie, że otrzymała godzinne wypowiedzenie i 3-miesięczną odprawę po 21 latach pracy. Jak powiedziała, zwolnienia były elementem rozgrywek politycznych prowadzonych przez Prawo i Sprawiedliwość.
W rozmowie z "The Guardian" Shirley Watts nie kryje rozczarowania: "Zamierzam ich pozwać za to, że nieodpowiednio traktowali moje klacze". Podkreśla też, że nic nie wiedziała o jakichkolwiek problemach. Ponadto zauważa dużą amatorszczyznę – według niej klacz ruszyła w podróż za wcześnie po porodzie.
Minister Krzysztof Jurgiel odmówił wypowiedzi dla „Guardiana”.Gazeta wspomina też o dziesiątkach podobnych zwolnień w przedsiębiorstwach państwowych.
Stadnina zawiadomiła prokuraturę o zgonie cennej klaczy, a minister rolnictwa poprosił Prokuratora Generalnego o osobisty nadzór nad śledztwem dotyczącym nieprawidłowości w Janowie Podlaskim.
Zobacz także: #dziejesienazywo: Kto mówi prawdę ws. stadniny w Janowie?