Sezon w pełni, a w Zakopanem wciąż się kłócą
Sezon turystyczny w pełni, tymczasem w Zakopanem wciąż nie widać końca konfliktu. Chodzi o kilka straganów z pamiątkami regionalnymi, które zdaniem miasta stoją nielegalnie. Kupcy pasa drogowego opuścić dobrowolnie nie chcą, a i okazuje się że władze na szybką eksmisję chyba nie mają co liczyć. Wychodzi więc na to, że patowa sytuacja na drodze pod Gubałówką potrwać może do końca wakacji.
12.07.2007 | aktual.: 12.07.2007 09:26
Kością niezgody jest osiem drewnianych góralskich straganów, jakie stoją na drodze, którą codziennie do dolnej stacji kolejki zmierzają rzesze turystów. Zdaniem władz miasta, stragany na pasie drogowym stoją nielegalnie. Przez kilka miesięcy prowadzono z handlującymi negocjacje – zaproponowano im nawet zastępczą lokalizację. Bez efektu.
Chcą nas wywalić do kąta – oburza się jedna z właścicielek straganów. Stąd się nie ruszymy. Zaoferowaliśmy władzom 100 tys. zł rocznego czynszu od nas wszystkich. Miasto jest aż tak bogate, że nie chce? - dodaje.
Bogate czy nie, ale handlarzy w tym miejscu nie chce. Jakiś czas temu wystąpiło o eksmisję nielegalnych straganów. Na razie bezskutecznie.
Dowiedzieliśmy się, że część właścicieli straganów odwołała się – mówi Wojciech Solik, wiceburmistrz Zakopanego. Stąd na razie brak działania z naszej strony. Jako miasto zwróciliśmy się z prośbą do organu odwoławczego aby biorąc pod uwagę krótki sezon wakacyjny w miarę szybko sprawę rozpatrzył. Czekamy na decyzję w tej sprawie - tłumaczy.
Znając sprawność działania naszych urzędów chyba nie należy się spodziewać zakończenia sporu. Wychodzi więc na to, że kontener na śmieci i zaparkowane samochody będą straszyć turystów przynajmniej do końca wakacji.