Setki pluszowych misiów przybyły pod Wawel
Duże, małe, pluszowe, wełniane, z klapniętym uszkiem i szklanymi albo wyszywanymi oczkami... Nie ważne ile mają lat, łączy je jedno - to najukochańsze zabawki wszystkich dzieci. Z okazji 50-tych urodzin pisma "Miś", każdy krakowianin, bez względu na wiek mógł w sobotę zabrać swojego niedźwiadka nad Wisłę, na pierwsze w Polsce Miśtrzostwa.
Oprócz dobrej zabawy, cel był jeden: pobić Rekord Guinessa - zgromadzić w jednym miejscu jak najwięcej pluszowych misiów. Rekordziści - Irlandczycy zebrali ich aż 10 tysięcy. W Krakowie zarejestrowano 352 zabawki. Najstarsze liczyły ponad 40 lat i widać było, że otarły łzy niejednemu dziecku. Niektórzy - jak Państwo Gajosowie z Jaworzna, z córką Izabelą i wnuczką Ulą, przynosili całe plecaki i torby pluszaków, wywołując bezradność komisji rejestrującej.
Oprócz "zwyczajnych" misiów mamy misiowy portfel, spinki do włosów i piszczące skarpetki z misiami. W sumie: 70 sztuk - chwaliła się Ula. Można było obejrzeć zabytkowe misie z kolekcji Grażyny Lisieckiej z Poznania i z Muzeum Zabawek w Kielcach, posłuchać bajek, obejrzeć stroje i maski z Teatru Groteska i nauczyć się udzielania pierwszej pomocy.
Specjalnie dla misiów uruchomiono "misiowy szpital". Cierpliwi lekarze, różnymi kolorami nitek przyszywali naderwane uszka, mierzyli ciśnienie i sprawdzali stan zdrowia ulubionych przytulanek.
W pokoju, w redakcji mam specjalną półkę, na której przechowuję misie, które dostałam od różnych osób. A w torebce zawsze noszę niedźwiadka, którego podarowała mi moja córka Zosia. Jestem zachwycona tym, że krakowianie zjawili się tu z tyloma wspaniałymi misiami. Myślę, że ten piknik dobrze wróży reszcie miast - mówiła Ewa Rekosz, dyrektor wydawniczy "Misia". Ciąg dalszy urodzin "Misia" będzie się odbywał w kolejne soboty we Wrocławiu, Poznaniu, Gdańsku i Warszawie.
* (JD)*