Seryjnego gwałciciela z Bytomia zdradził kolor oczu
Sąd aresztował 34-letniego mieszkańca Bytomia podejrzanego o napady, kradzieże i gwałty. Jego ofiary to co najmniej trzy kobiety, ale policja nie wyklucza postawienia mu kolejnych zarzutów. Mimo że sprawca używał kominiarki, ważną informacją dla śledczych okazał się kolor oczu mężczyzny.
18.11.2009 | aktual.: 19.11.2009 10:18
Rzecznik bytomskiej policji aspirant sztabowy Adam Jakubiak powiedział, że na swoje ofiary sprawca wybierał młode kobiety, które atakował w okolicach lasów. Śledczy udokumentowali na razie trzy takie napady, które miały miejsce od maja do lipca tego roku w okolicy Dąbrowy Miejskiej i osiedla Miechowice.
- Schemat działania gwałciciela za każdym razem był taki sam. Wypatrywał mające od 25 do 30 lat szczupłe kobiety i w dogodnym dla siebie momencie chwytał je wpół, wciągał w zarośla, a tam zabierał im telefony komórkowe oraz żądał oddania bielizny. Obezwładnione strachem kobiety zmuszał do seksu, po czym oddawał im bieliznę i uciekał - powiedział Jakubiak.
Jedna z ofiar, zanim doszło do gwałtu, skorzystała z chwili nieuwagi sprawcy i uciekła. W czasie każdego z napadów sprawca zakładał na głowę kominiarkę, przez którą widoczne były tylko jego niebieskie oczy. To między innymi ten szczegół pomógł funkcjonariuszom w wytypowaniu i zatrzymaniu 34-letniego mieszkańca Bytomia-Miechowic.
- Mężczyzna przed dwoma laty był już karany za kradzieże i napady dokonywane na kobietach, figurował więc w policyjnych bazach danych. Podany przez ofiary charakterystyczny jasnoniebieski kolor oczu pozwolił znacząco ograniczyć krąg poszukiwanych - wyjaśnił Jakubiak. Jak dodał, w wykryciu sprawcy napaści niebagatelną rolę odegrała też praca operacyjna policjantów i zastosowanie najnowocześniejszej techniki.
Zaskoczony zatrzymaniem mężczyzna przyznał się do napaści i zgwałceń. Funkcjonariusze nie wykluczają postawienia mu kolejnych zarzutów, ze wstępnych informacji wynika bowiem, że podobnych napadów było więcej. Gwałcicielowi grozi do 12 lat więzienia.