Seria zamachów w Bagdadzie, co najmniej 25 zabitych
W trzech zamachach na irackie
siły bezpieczeństwa partyzanci zabili w Bagdadzie co
najmniej 25 osoby. Tym samym do około 250 wzrosła liczba
Irakijczyków, którzy zginęli w fali przemocy w ciągu tygodnia,
jaki upłynął od utworzenia nowego rządu irackiego.
Sprawcą największej masakry był w czwartek terrorysta samobójca, który ukrył bombę pod odzieżą, wmieszał się w tłum czekających przez wojskowym ośrodkiem rekrutacyjnym w bagdadzkiej dzielnicy Amil i wysadził się w powietrze. Śmierć poniosło co najmniej 11 osób, a 14 zostało rannych.
W podobnym zamachu przed policyjnym ośrodkiem rekrutacji w Irbilu, 350 km na północ od Bagdadu, zginęło w środę co najmniej 46 osób, a od około 100 do 150 zostało rannych.
W zasadzce we wschodniej części Bagdadu partyzanci zastrzelili w czwartek dziewięciu policjantów i potem spalili ich samochody.
Ataki te są częścią nasilającej się w ostatnich tygodniach kampanii partyzanckiej, której celem jest osłabienie nowego, demokratycznego rządu irackiego. Rebelianci napadają najczęściej na iracką policję i wojsko, dwie formacje, które zgodnie z planami USA i władz Iraku mają z czasem przejąć odpowiedzialność za bezpieczeństwo kraju.
Według danych waszyngtońskiego ośrodka Brookings Institution, od 1 stycznia do 2 maja zginęło co najmniej 616 irackich policjantów.
Fala przemocy wezbrała, gdy rząd premiera Ibrahima Dżafariego wciąż rozdzierają spory o obsadę kilku wakujących resortów, w tym obrony i ropy naftowej, i nic nie wskazuje, by władze miały jakąś strategię poskromienia partyzantki.
Dżafari, przywódca szyickiej partii religijnej Dawa, liczył, że osłabi rebeliantów, włączając do rządu przedstawicieli niezadowolonej arabskiej mniejszości sunnickiej, która dominowała we władzach kraju za Saddama Husajna. Jednak ugrupowania szyickie, mające większość miejsc w parlamencie, odrzuciły znaczną część kandydatów sunnickich jako powiązanych z dawnym reżimem Saddama, który prześladował szyitów i Kurdów.
W 37-osobowym gabinecie Dżafariego, zaprzysiężonym we wtorek, jest tylko czworo ministrów sunnickich, piastujących mniej ważne teki. Przewidziane dla arabskich sunnitów fotele wicepremiera (jednego z czterech) i ministra obrony pozostają wciąż nieobsadzone.
Dowództwo amerykańskiej 1. Dywizji Piechoty Morskiej postanowiło tymczasem nie stawiać przed sądem swego żołnierza, który w listopadzie zeszłego roku zastrzelił w meczecie w Faludży rannego i prawdopodobnie nieuzbrojonego Irakijczyka. Dowódca dywizji, gen. Richard F. Natonski, uznał, że żołnierz postąpił zgodnie z "ustalonymi zasadami i prawem obowiązującym w trakcie trwania konfliktów zbrojnych".
Decyzja ta może podsycić spory o to, czy amerykański wojskowy system sprawiedliwości jest bezstronny, tym bardziej, że zapadła kilka dni po ukazaniu się kontrowersyjnego raportu sił lądowych USA, uniewinniającego żołnierzy, którzy 4 marca zastrzelili przez pomyłkę włoskiego agenta wywiadu na posterunku kontrolnym w Bagdadzie.
Raport wywołał niezadowolenie w Rzymie, bo według włoskiego śledztwa żołnierze amerykańscy ostrzelali włoski samochód "z powodu stresu i braku doświadczenia". Jednak premier Silvio Berlusconi oświadczył w czwartek w parlamencie, że mimo różnic ze Stanami Zjednoczonymi w ocenie przyczyn śmierci agenta wywiadu, 3000 włoskich żołnierzy pozostanie w Iraku.
Inny sojusznik USA, Bułgaria, przygotowuje się jednak do wyjścia z Iraku. Parlament bułgarski zatwierdził w czwartek 110 głosami przeciwko 53 plan rządowy przewidujący wycofanie z Iraku przed końcem roku bułgarskiego kontyngentu wojskowego, a wcześniej, w czerwcu, zmniejszenie jego liczebności z obecnych 460 żołnierzy do 400.
W Waszyngtonie kontrolerzy rządowi podali w raporcie, że amerykańskie władze cywilne w Iraku nie potrafią należycie udokumentować wydatkowania 96,6 mln dolarów z łącznej sumy 119,9 mln dolarów, która była przeznaczona na odbudowę infrastruktury w południowo-środkowym Iraku.
Raport urzędu Specjalnego Inspektora Generalnego USA do spraw Odbudowy Iraku wylicza wypadki dwukrotnego płacenia za te same roboty, wadliwego wypełniania dokumentów przetargowych i przedstawiania rachunków za kontrakty, które anulowano.