Seremet: nie zgadzam się z niektórymi tezami płk. Przybyła
- Nie zgadzam się z niektórymi tezami płk. Przybyła dotyczącymi zmian w strukturze prokuratury - powiedział prokurator generalny Andrzej Seremet, wygłaszając oświadczenie w sprawie związanej z próbą samobójczą płk. Mikołaja Przybyła z prokuratury wojskowej w Poznaniu.
09.01.2012 | aktual.: 09.01.2012 15:06
- Jestem głęboko wstrząśnięty i poruszony tymi zdarzeniami - powiedział prok. Seremet. Dodał, że Żandarmeria Wojskowa wykonuje czynności zabezpieczające ślady na miejscu zdarzenia oraz broń użytą do próby samobójczej. Andrzej Seremet zapowiedział, że wszelkie niejasności w tej sprawie zostaną wyjaśnione w postępowaniu, a następnie upublicznione.
Prokurator Generalny nie zgodził się z niektórymi tezami prokuratora płk. Mikołaja Przybyła z Poznania, który bronił decyzji procesowych podjętych w tamtejszej prokuraturze. Po zakończeniu tej sprawy umorzeniem decyzje były badane przez stołeczną prokuraturę apelacyjną i prokuraturę generalną. Według niego, analizy wykazały, że "kilka postanowień wydano bez podstawy prawnej". Seremet nie ujawnił, o które postanowienia chodzi. Poinformował, że złożono na nie zażalenia i sprawa trafi do sądu.
- Nie można mówić, by prokuratorzy wojskowi prowadzili inwigilację dziennikarzy, lub choćby mieli taki zamiar - dodał Seremet. W jego opinii, cała sprawa "niepotrzebnie zyskała taki poziom emocji, aż do histerii włącznie", podczas gdy chodzi w niej jedynie o stosowanie właściwych podstaw prawnych.
Jak powiedział Seremet, nie jest on przeciwnikiem sięgania po billingi dziennikarzy, ale ma świadomość, że to wrażliwy temat i prokuratura nie powinna rozpoczynać śledztw od sięgania po billingi.
Seremet zaprzeczył, aby kierunek zmian strukturalnych w prokuraturze wojskowej miał "degradować" prokuratorów oraz by podejmowano je bez przemyślenia i nierzetelnie.
Według wcześniejszych informacji Seremet miał po południu ogłosić swe decyzje w sprawie prokuratorów wojskowych z Poznania, którzy według mediów bez koniecznej decyzji sądu chcieli, aby teleoperatorzy ujawnili im sms'y m.in. dziennikarzy. Prokurator Generalny miał zapoznać się z wynikami kontroli działań poznańskiej prokuratury wojskowej w śledztwie o przeciek do mediów informacji ze śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej.
Prokuratura ta sześć razy złamała prawo, żądając by operatorzy sieci komórkowych ujawnili jej treść esemesów dziennikarzy oraz prokuratorów - podała "Gazeta Wyborcza". Operatorzy tych danych nie udostępnili, bo tajemnicę korespondencji można uchylić tylko za zgodą sądu, której w tej sprawie nie było.
Nie było żadnych nieprawidłowości; można było wystąpić o te esemesy - podkreślił płk Przybył, zanim strzelił do siebie po konferencji prasowej w Poznaniu.