Sensacyjne informacje nt. inauguracji prezydentury Obamy
Nad bezpieczeństwem prezydenta Baracka Obamy podczas jego inauguracji rok temu zawisła realne groźba zamachu - napisał amerykański dziennik "The New York Times". Grupa Somalijczyków pochodząca z Kanady zamierzała odpalić ładunek wybuchowy podczas ceremonii inauguracyjnej.
05.01.2010 | aktual.: 05.01.2010 07:09
Żaden incydent nie zakłócił ceremonii na schodach waszyngtońskiego Kapitolu, ale służby specjalne potraktowały ryzyko tak poważnie, że brano nawet pod uwagę zastąpienie prezydenta w razie zamachu.
Gazeta cytuje przedstawicieli wywiadu, którzy mieli powody by sądzić, że grupa Somalijczyków pochodząca z Kanady zamierzała odpalić ładunek wybuchowy podczas ceremonii inauguracyjnej.
- Wszystko wskazywało na to, ze istniało realne zagrożenie, związane z grupą osób pochodzących z zagranicy - powiedział doradca ds. terroryzmu byłego prezydenta Georga W. Busha, Juan Carlos Zarate.
W specjalnej naradzie w sprawie tego zagrożenia i zapewnienia bezpieczeństwa Obamie szczególną rolę odegrał John Brennan, były oficer CIA, który dla prezydenta Busha juniora utworzył Krajowe Centrum ds. Antyterroryzmu (ang. National Counterterrorism Center); Brennan po trzech latach z dala od rządu wracał na stanowisko doradcy Obamy, również jako specjalista od antyterroryzmu.
Biały Dom przyjął nawet scenariusz, w którym sekretarz obrony USA, mianowany jeszcze przez Busha Robert Gates, przejąłby funkcję głowy państwa, gdyby Obama został zamordowany.
Podczas inauguracji Gates trzymany był w utajnionym miejscu, z dala od głównych wydarzeń - przypomina "The New York Times" w swym wydaniu internetowym.
Brennan powiedział dziennikowi, że groźba spisku z godziny na godzinę "stawała się coraz bardziej prawdopodobna i coraz bardziej poważna". Służby specjalne pozostały w stanie pełnej gotowości przez 72 godziny - pisze gazeta.
Barack Obama objął stanowisko, jako pierwszy prezydent Ery Terroryzmu - konkluduje dziennik.