Sensacyjne doniesienia z Kościoła. Przełomowa decyzja Watykanu
Pierwszy raz zdarzyło się, żeby Watykan przekazał akta kościelnego procesu księdza pedofila. Dostępu do nich odmawiał wcześniej abp Stanisław Gądecki. Prawnicy są zgodni, że to wręcz epokowe wydarzenie.
28.03.2023 | aktual.: 28.03.2023 07:46
Od października 2021 roku sąd w Chodzieży próbował dostać dokumenty z kościelnego procesu księdza pedofila z Wielkopolski. Do tej pory nie było efektu. Jak czytamy w "Gazecie Wyborczej", grożono nawet wysłaniem policji do siedziby arcybiskupa. To też nie pomogło.
Abp Stanisław Gądecki skutecznie się bronił, choć prawo polskie mówi jasno, że dowody w sprawie należy wydać na żądanie prokuratora lub sądu. W przypadku Kościoła nie ma tu żadnego wyjątku.
Nie tylko Gądecki nie dopuszczał sądu do akt. Robili to także inni dostojnicy kościelni.
Dodatkowo na koniec 2021 roku w Kościele pojawiła się instrukcja, która nakazuje odsyłać świeckie sądy w takich sytuacjach do Watykanu. Jak wskazuje gazeta, problem polega na tym, że Watykan to osobne państwo, którego nie można zmusić do współpracy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przełom nastąpił w przypadku byłego księdza Krzysztofa G. W sądzie w Chodzieży toczy się wciąż jego proces karny. Proces kościelny już się zakończył Ksiądz jest oskarżony o molestowanie seksualnie i gwałcenie ministranta.
Dwa procesy księdza pedofila
Oskarżony ksiądz w procesie kościelnym przyznał się do zarzucanych mu czynów, w prokuratorskim nie. Sąd więc zwrócił się z wnioskiem o udostępnienie akt procesu kościelnego. Abp Gądecki zasłonił się Watykanem.
Sędzia Katarzyna Orzeł sama więc zwróciła się do Watykanu. Dokumenty dostała. Wśród nich jest m.in. pisemne przyznanie się ks. Krzysztofa G. do molestowania. Z akt wynika, jak pisze gazeta, że Kościół zareagował poprawnie i ukarał pedofila. Pojawiły się tam też informacje, o których nie wiedziała prokuratura, choć cały obraz zaburza fakt, że Watykan nie przekazał pełnej dokumentacji.
Przeczytaj także:
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ
Źródło: Gazeta Wyborcza