Senatorowie PO odrzucą referendum Andrzeja Dudy? Ekspert: sytuacja PO niemal bez wyjścia
W Senacie toczy się burzliwa dyskusja o przyszłości referendum zarządzonego przez prezydenta Andrzeja Dudę na 25 października, dzień wyborów parlamentarnych. Senatorowie Platformy Obywatelskiej już dwa tygodnie temu byli zdecydowani odrzucić wniosek prezydenta. - Będę głosował przeciwko - mówił wówczas Marek Rocki, przewodniczący klubu senatorów PO. Wynik głosowania wydaje się więc przesądzony. Jaka decyzja bardziej opłaca się Platformie? - PO jest w sytuacji niemal bez wyjścia - mówi dr hab. Piotr Borowiec z UJ.
W piśmie, które prezydent skierował do Senatu, znajdują się następujące pytania: "Czy jest Pani/Pan za obniżeniem wieku emerytalnego i powiązaniem uprawnień emerytalnych ze stażem pracy?"; "Czy jest Pani/Pan za utrzymaniem dotychczasowego systemu funkcjonowania Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe?"; "Czy jest Pani/Pan za zniesieniem powszechnego ustawowego obowiązku szkolnego sześciolatków i przywróceniem powszechnego ustawowego obowiązku szkolnego od siódmego roku życia?".
Zdecydowaną większość w Senacie ma koalicja PO-PSL. W ubiegłym tygodniu członkowie senackich komisji zdecydowali, by zarekomendować Senatowi odrzucenie wniosku prezydenta. Z kolei wśród ekspertów, którzy do Senatu przesłali swoje opinie prawne, przeważają głosy o zgodności z Konstytucją RP pytań zgłoszonych przez prezydenta. Z sześciu analiz, pięć wskazuje na dopuszczalność referendum w takim kształcie, jaki proponuje Duda. Szefowa kancelarii prezydenckiej Małgorzata Sadurska zaapelowała zaś o "konsekwentne traktowanie jego inicjatyw referendalnych".
- Sytuacja jest dla Platformy bardzo trudna, niemal bez wyjścia - uważa dr hab. Piotr Borowiec, socjolog polityki UJ. Wtóruje mu dr Grzegorz Balawajder. - Cokolwiek PO zrobi, nie wygra. Każda decyzja będzie rozważana w kontekście mniejszego zła - uważa politolog Uniwersytetu Opolskiego.
Dr Balawajder uważa, że przyjęcie wniosku prezydenta o referendum przez Senat skutkowałoby bardziej pozytywnym odbiorem PO przed wyborami. - Odrzucenie po raz kolejny pytań referendalnych, mających tak duże poparcie społeczne, spowoduje atak na Platformę, która wyjdzie na obywatelską tylko z nazwy. Na to czekają PiS i środowiska bliskie "Solidarności". Zgoda na referendum złagodzi protest społeczny i negatywne nastroje wokół PO - uważa politolog. Według niego bardziej pozytywny odbiór społeczny Platformy jest argumentem przeważającym za tym, że słuszną decyzją dla koalicji rządzącej byłoby przyjęcie wniosku prezydenta.
Inne zdanie ma dr Rafał Chwedoruk z UW. - Lepiej narazić się na atak, że jest się oderwanym od głosu obywateli, niż pozwolić na referendum, które zdominowałoby zupełnie debatę przedwyborczą - uważa politolog. W jego opinii, Platforma nie może zaryzykować konfrontacji plebiscytu zarządzonego przez Bronisława Komorowskiego, z tym, o które wnioskuje Andrzej Duda. - Współistnienie dwóch referendów stałoby się swoistym plebiscytem na to, które z nich jest ważniejsze dla obywateli. A tu bez cienia wątpliwości można stwierdzić, że to społeczno-ekonomiczne z 25 października. Gdyby doszło do skutku, ktoś, kto jest przeciwnikiem podniesienia wieku emerytalnego, nie głosowałby na PO. A wśród jej wyborców są takie osoby - dodaje dr Chwedoruk.
Opinia Piotra Borowca jest podobna. - Wydaje się, że mniejsze straty przyniesie decyzja o odrzuceniu referendum - mówi w rozmowie z WP. - Gdyby senatorowie zgodzili się na plebiscyt, PiS i Andrzej Duda użyliby referendum jako kluczowego oręża w kampanii. Wyborcy byliby przekonywani do opowiedzenia się za pytaniami proponowanymi przez prezydenta, a później "siłą rozpędu" łatwiej byłoby im zagłosować na PiS, bo to oznaczałoby większa szansę spełnienia postulatów referendalnych - ocenia socjolog polityki.
Politolodzy zgodnie twierdzą, że nawet jeśli nie dojdzie do październikowego plebiscytu, to i tak kwestie, które są jego materią, będą istotne w kampanii wyborczej. Zdaniem dr. hab. Borowca głowa państwa może wykonać w takiej sytuacji jeszcze jeden manewr. - Przypuszczam, że prezydent skieruje wtedy projekty ustaw odpowiadających pytaniom z referendum do Sejmu. To sprawi, że dyskusja w kampanii o tych kwestiach będzie jeszcze gorętsza - powiedział.
Senatorowie będą głosować nad wnioskiem o referendum w piątek. Miałoby odbyć się ono 25 października wraz z wyborami do Sejmu i Senatu.
Mateusz Cieślak, Wirtualna Polska