PolskaSenator Misiak pozwał "Rzeczpospolitą"

Senator Misiak pozwał "Rzeczpospolitą"

Przeprosin i wpłaty 100 tys.zł na cel społeczny żąda senator Tomasz Misiak od "Rzeczypospolitej", której zarzuca naruszenie dóbr osobistych przy opisywaniu sprawy szkoleń jego firmy dla zwalnianych stoczniowców. Gazeta wnosi o oddalenie pozwu.

16.02.2010 | aktual.: 16.02.2010 16:21

We wtorek przed Sądem Okręgowym w Warszawie ruszył cywilny proces w tej sprawie. Odroczono go do połowy kwietnia, bo dopiero we wtorek strona pozwana dostarczyła powodowi odpowiedź na jego pozew. Adwokat Misiaka uznał to za grę na przedłużanie sprawy.

Proces dotyczy szeroko opisywanej w 2009 r. sprawy Misiaka. Ten senator PO, który przewodniczył senackiej komisji gospodarki narodowej, pracował nad tzw. specustawą stoczniową i zgłaszał poprawki. Potem firma, której jest współwłaścicielem, Work Service uzyskała - w ramach tej ustawy - bez przetargu zlecenie na pośrednictwo pracy i szkolenia osób zwalnianych ze Stoczni Szczecińskiej. Media i część polityków podkreślały konflikt interesów Misiaka jako biznesmena i senatora.

W marcu 2009 r. premier Donald Tusk zapowiedział, że zarekomenduje usunięcie Misiaka z partii i klubu PO. Misiak sam złożył rezygnację, przyjętą przez zarząd PO. Misiak oświadczył, że choć - w sensie prawnym i moralnym - nie ma sobie nic do zarzucenia, rezygnuje z członkostwa w PO dla dobra partii. Mówił, że nie miał wpływu na kształt specustawy stoczniowej, a jego poprawki dotyczyły tylko prawa unijnego i zostały odrzucone. Podkreślał, że kontrakt na szkolenia dostało konsorcjum z udziałem jego firmy.

Potem kontrole zlecone przez ministra skarbu i rzecznika dyscypliny partyjnej wykazały, że Misiak nie miał wpływu na ustawę i na proces wyboru kontrahenta w konkursie. Ministerstwo skarbu uznało, że postępowanie co do wyboru firmy mającej prowadzić szkolenia przeprowadzono zgodnie z prawem i bez uchybień. - Dla mnie to epilog sprawy. Od początku mówiłem prawdę - mówił wtedy Misiak.

Pozwał on redaktora naczelnego i wydawcę "Rz" za - jego zdaniem - nierzetelne i nieprawdziwe opisywanie całej sprawy przez ten dziennik w serii artykułów. Żąda od nich przeprosin w "Rz", zamieszczenia sprostowania oraz wpłaty 100 tys. zł zadośćuczynienia na Fundację Polsat.

Jak powiedział pełnomocnik senatora mec. Łukasz Rędziniak, zarzuty pozwu wobec gazety dotyczą m.in. jej twierdzeń, że Misiak miał sobie "załatwić" kontrakt; że jego spółka miała zarobić 48 mln zł (podczas gdy to była wartość całego kontraktu dla konsorcjum); zgłoszenia poprawek w Senacie (Misiak podkreśla, że były to poprawki rządowe, a nie jego).

O oddalenie pozwu wnosi pełnomocnik pozwanych mec. Barbara Kondracka. "Był ewidentny konflikt interesów w całej sprawie, a senator walczył jak lew o te poprawki" - powiedziała. Jej zdaniem, dziennikarze działali w interesie publicznym, co - zgodnie z prawem - wyklucza odpowiedzialność cywilną za naruszenie dóbr osobistych. Przyznała, że w artykułach "Rz" mogły być "drobne nieścisłości". Dodała zarazem, że "nie każda nieścisłość jest naruszeniem dóbr osobistych".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)