"Senat powinien mieć nad tym kontrolę"
Marszałek senatu Bogdan Borusewicz uważa, że ewentualnemu przesunięciu z budżetu senatu do dyspozycji MSZ pieniędzy na Polonię powinno towarzyszyć konstytucyjne umożliwienie izbie nadzoru nad polityką zagraniczną. Opowiada się też za oddzieleniem kadencji sejmu i senatu.
W trakcie debaty w senacie nad ustawą budżetową w emocjonalnym wystąpieniu przeciwko przeniesieniu pieniędzy na Polonię do MSZ opowiedział się Kazimierz Kutz. Taką zmianę nazwał "wyrokiem śmierci na senat". Ocenił jednocześnie, że decyzja polityczna w tej sprawie została już podjęta i "nic się nie da w tej sprawie zrobić". - Jak mówimy na Śląsku, "jest już po ptokach" - stwierdził.
Kutz uznał też, że wkrótce dojdzie do likwidacji izby wyższej, za czym - przypomniał - opowiada się Ruch Palikota. - Nad naszym okrętem zachodzi słońce. Jesteśmy ostatnimi senatorami - powiedział Kutz.
Marszałek Borusewicz ocenił w swoim wystąpieniu, że dyskusja o opiece nad Polonią jest zarazem debatą nad sensem istnienia izby. Borusewicz podkreślił, że uważa za błąd przesunięcie pieniędzy na Polonię do MSZ. - Można się na to godzić w sytuacji, gdy będzie chęć wzmocnienia senatu w innych aspektach - powiedział.
Jak wyjaśnił, chodzi mu o konstytucyjną możliwość nadzorowania przez izbę polityki zagranicznej. - Senat powinien otrzymać uprawnienia dotyczące polityki zagranicznej i komisji śledczych - oświadczył Borusewicz. Jak ocenił, wtedy zmiana w finansowaniu Polonii "jakoś się tłumaczy". Według marszałka kadencja senatu nie powinna też pokrywać się z kadencją sejmu.
Borusewicz przekonywał, że senat przez lata wypracował kontakty z Polonią, które pozwoliły na "zmianę psychologiczną", która spowodowała, że Polacy na Ukrainie czy w Rosji czują, że "mają Polskę jako zaplecze".
Zaznaczył, że traktowanie pieniędzy na Polonię jako elementu polityki zagranicznej Polski "stawia pytanie o podwójną lojalność naszych rodaków". Jak wyjaśnił, w niektórych krajach - np. w Rosji i w USA istnieje obowiązek dotyczący urzędników ujawnienia "finansowania przez obce rządy".
- Dotychczas te pieniądze były traktowane jako wsparcie obywatelskie. Ich przesunięcie to nie jest tylko sprawa formalna - przestrzegał.
Borusewicz przyznał zarazem, że w przeszłości z dzieleniem pieniędzy na Polonię "było różnie", natomiast od kilku kadencji - przekonywał - w podziale tych środków między organizacje polonijne obowiązują "jasne kryteria i przejrzyste zasady".
Odnosząc się do argumentów padających ze strony MSZ, że zarządzanie przez senat pieniędzmi na Polonię jest niekonstytucyjne, podkreślił, że od stwierdzania zgodności z ustawą zasadniczą jest Trybunał Konstytucyjny. Jak zapewnił, nie ma oporów, aby TK orzekł w tej sprawie. - Będzie to trzeba zrealizować - dodał.
Wiceminister spraw zagranicznych Jan Borkowski mówił w styczniu na posiedzeniu sejmowej komisji: "można powiedzieć, że w świetle aktualnej ustawy o finansach publicznych minister finansów nie powinien kierować środków do senatu na realizację współpracy z Polonią i Polakami za granicą. To obecne rozwiązanie jest niekonstytucyjne".
Marszałek ocenił jednocześnie, że ustawa budżetowa jako całość jest "dobrze skrojona" i zadeklarował, że zagłosuje za jej przyjęciem.
Stanisław Gogacz (PiS) podkreślał w debacie, że na ten rok wpłynęło ponad 600 wniosków o wsparcie różnych inicjatyw dotyczących Polaków za granicą. Jak oszacował, by zrealizować wszystkie te wnioski trzeba by mieć do dyspozycji ponad 200 mln zł.
- Jeżeli rządowi polskiemu wydaje się, że można tak odgórnie, z pozycji urzędnika - z całym szacunkiem dla urzędników - wykreować politykę zagraniczną, to to się kłóci z najnowszymi trendami, które mówią, że te najważniejsze polityki trzeba prowadzić oddolnie - przekonywał. Według niego senat przez 22 lata starał się działać w myśl tej zasady, a teraz zostanie to zniweczone.
W ubiegłym tygodniu senackie komisje - Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą, a także Regulaminowa, Etyki i Spraw Senatorskich, zaproponowały poprawkę do budżetu przywracającą senatowi środki na współpracę z Polonią.