PolskaSellin: TVP ma konsekwentego zarządcę

Sellin: TVP ma konsekwentego zarządcę

Widzę ciekawy zamysł programowy w TVP. Widzę twardą, konsekwentną rękę zarządczą. Widzę realizację tych zamierzeń, które prezes Wildstein zapowiadał w wielu wywiadach - powiedział w "Poranku Radia TOK FM" poseł PiS Jarosław Sellin.

06.09.2006 | aktual.: 06.09.2006 10:33

Poranek Radia TOK FM: Czy jest pan zadowolony z kierunku w jakim idą media publiczne? Czy nie niepokoi pana fakt, że nie nastąpiło odpolitycznienie mediów publicznych? Idziemy dalej tą samą drogą, tylko przedstawicieli jednej partii zastąpili przedstawiciele drugiej, to pozbawia media publiczne sporej części wiarygodności.

Jarosław Sellin: Myślę, że sąd, który pan wyraził i który często słyszymy, jest sądem bardzo uproszczonym. Proszę mi w takim razie powiedzieć przedstawicielem jakiej partii jest prezes TVP Bronisław Wildstein? Albo przedstawicielem jakiej partii jest prezes Polskiego Radia Krzysztof Czabański? Albo członkiem jakiej partii jest prezes PAP Piotr Skwieciński? Wymieniam te nazwiska, żeby pokazać, ze sięgnięto po znakomite osobistości w świecie medialnym, które cieszą się dużym dorobkiem i dużym autorytetem.

W pełni się zgadzam, aczkolwiek można byłoby im wszystkim przypisać wspólną cechę, że ich polityczne sympatie są bardziej prawicowe, niż lewicowe. Ale to nie jest istotne, bo tak jak pan zauważył to są wszystko wybitni dziennikarze i nie można im zarzucać kompletnej stronniczości i tego, że są partyjnymi agentami. Ale otoczeni są przez środowisko polityczne, zwłaszcza w radach nadzorczych. W zarządach też są osoby, które nie mają nic wspólnego z dziennikarstwem, natomiast mają wiele wspólnego z polityką.

Prawda jest taka, że oczywiście pewnego mechanizmu politycznego przy wyłanianiu tych władz nie dało się uniknąć, on nadal jest kontynuowany. Dla mnie jednak najistotniejsze jest to, kto zostaje najważniejszym szefem danego medium. Pan w środowisku medialnym funkcjonuje od lat i ma pan większą wiedzę na ten temat niż przeciętny Polak, gdybym pana zapytał, kto był członkiem zarządu w czasach prezesury Walendziaka, albo Kwiatkowskiego to miałby pan kłopot z odpowiedzią na to pytanie. Natomiast nazwiska tych wszystkich głównych prezesów pan pamięta. Moim zdaniem, jeżeli na stanowisku prezesa medium publicznego jest silna osobowość, to on wyznacza kierunek. Liczę na to, że Krzysztof Czabański, Bronisław Wildstein, Piotr Skwieciński to są osoby o silnych osobowościach i nawet jeżeli mają politycznie skomplikowane zarządy to sobie z tym poradzą.

Jak pan odebrał to co się stało teraz w TVP? Odchodzi jedna z bardziej znanych osób, dziennikarka Monika Olejnik przechodzi do stacji komercyjnej, do TVN24. TVN24 mówi, że to pokazuje wyraźnie, że stacja komercyjna jest tak naprawdę w Polsce tą, która najlepiej wypełnia misję przypisaną mediom publicznym. Monika Olejnik jest oczywiście jedną z najbardziej znanych dziennikarek z dużym dorobkiem. Ja nie znam szczegółów rozmów wewnątrz telewizji i nic mi do tego dlaczego do tego doszło, dlaczego ona tej swojej audycji w telewizji publicznej prowadzić nie będzie. Niemniej widzę pewną logikę zamysłu dotyczącą tego wieczornego pasma publicystycznego i to jest odważny krok obecnego kierownictwa telewizji publicznej. W dobrym czasie antenowym, między 22 a 23, zamieścili długie pasmo o charakterze publicystycznym, które objaśnia świat i rzeczywistość po zamknięciu całego dnia. Ja nie wiem czy w ogóle ten kontekst w rozmowach się pojawił, ale dla mnie Monika Olejnik jest wybitną poławiaczką newsów, ona znakomicie
potrafi tak poprowadzić rozmowę z politykami, żeby wyciągnąć jakąś nową informację. Natomiast myślę, że jest taki zamysł, żeby w tym wieczornym paśmie publicystycznym były audycje, które mają nam pomagać w zrozumieniu tego, co się już wydarzyło. Newsy już znamy z różnych programów informacyjnych, a wieczorem jest próba wyjaśnienia co się wydarzyło. (...) Dla jednych to strata, dla drugich zysk. (...) Jest oferta z TVN, więc oni zyskali.

Media publiczne mogą sobie pozwolić na tak wiele strat? Mówi się, że cały wisi taki news w powietrzu, że czas Bronisława Wildsteina jako prezesa TVP jest policzony. Cały czas dochodzą stamtąd odgłosy walki, trwa ostry konflikt między zarządem, a dyrekcjami programów i tak dalej.

Jak znamy rzeczywistość w TVP to wiemy, że takie fajerwerki, pogłoski na temat konfliktu wewnętrznego będą się pojawiać. Często one są oparte na faktach ,a często są wydumane. Wiadomo, że tam jest pewna gra interesów, są różne środowiska, które się bronią i same wypuszczają takie informacje. Ja się plotkami nie zajmuję. Widzę ciekawy zamysł programowy w TVP. Widzę twardą, konsekwentną rękę zarządczą. Widzę realizację tych zamierzeń, które prezes Wildstein zapowiadał w wielu wywiadach. W zaledwie kilkumiesięcznej prezesurze wprowadził tak wiele nowych elementów programowych do ramówki, która była przygotowywana wcześniej i co do której niewiele miał do powiedzenia. To już jest pewien sukces, bo każdy prezes zawsze mówił, żeby go rozliczać z ramówki, która będzie za rok i która będzie autorska. To codzienne, wieczorne pasmo publicystyczne to jest pójście w kierunku wypełniania misji.

Czy nie niepokoją pana fakty, o których wczoraj pisała "Rzeczpospolita", że są nowe porządki panujące w Polskim Radiu, gdzie powstała lista ekspertów, których należy zapraszać i lista ekspertów, których nie należy zapraszać? Mówi się tam też o ograniczeniu prenumeraty "Gazety Wyborczej" i "Polityki" na rzecz pism uznawanych za prawicowe. Czy tego rodzaju sygnały są przez pana analizowane i czy coś z tych analiz wynika?

Po pierwsze nie wiem czy to są informacje prawdziwe, bo one znowu wynikają z jakiś przecieków. Jedni to potwierdzają, inni temu zaprzeczają. Niemniej wydaje mi się, że rzecz polega na godności wykonywania zawodu dziennikarza. Jeżeli ktoś tworzy listy, formułuje zakazy to zadaniem dziennikarza jest robić swoje i się takim skłonnościom przeciwstawiać.

A co jeżeli to tworzy szef tego dziennikarza?

Ja nie wiem czy to jest prawda. Trudno mi sobie wyobrazić sytuację, w której w newsroomie są zakazy kolportowania ważnych, opiniotwórczych gazet.

Coś takiego ostatnio miało miejsce w Polskim Radiu, a tej sprawy do końca nie wyjaśniono.

Nie wiem, czy ma pan pewność, że to miało miejsce. To wszystko polega na przeciekach, natomiast nie mamy pewności czy tak jest w istocie. Czy ktoś ma jakiś dokument, który by udowadniał tego typu praktyki?

Wydaje mi się, że warto byłoby tu wysłać inny sygnał, który by trochę uspokoił sytuację, który by stwierdzał, że tego rodzaju historie są naganne i w mediach publicznych nie będą tolerowane ani przez zarządy, ani przez nadzorców, czyli KRRiT, czy ministerstwo kultury. Takiego głosu nie było.

Takiego głosu nie było i raczej być nie powinno. My też się musimy kierować pewną twardą, żelazną zasadą zapisaną w naszym prawie, która mówi o samodzielności działania nadawców.

Jak Bronisław Wildstein zacznie prywatyzować studia na Woronicza to wtedy nie będzie mówili o tym, że nie możecie nic zrobić, bo on jest niezależny?

To jest inny temat, bo Bronisław Wildstein zarządza majątkiem skarbu państwa. Media publiczne są własnością skarbu państwa, więc jeżeli ktoś miałby ochotę sprzedawać elementy tego majątku to oczywiście rząd ma w tej sprawie coś do powiedzenia.

A jeśli ktoś dysponujący majątkiem skarbu państwa chciałby manipulować opinią publiczną to moim zadaniem też jest sprawa dla instytucji nadzorczych.

Padają za mocne słowa. Ja tej manipulacji nie dostrzegam, nie widzę odchodzenia od wypełniania misji. Wręcz przeciwnie, trudno uwierzyć, żeby Krzysztof Skowroński, który zaczął rządzić Trójką i który od lat chodził z pomysłem radia dla młodej inteligencji, odchodził od misji. Czy Marcin Wolski, który jest radiem związany od dawna i zna je od podszewki..

Niby zna radio od podszewki, ale człowiek, który zasłynął haniebnym, antysemickim felietonem w Radiu Maryja teraz będzie felietonista publicznego radia i telewizji. To jest troszeczkę niepokojące i tego typu sygnały powodują, że my w ogóle rozmawiamy o tym ,jako o problemie.

Stanisław Michalkiewicz poza tym jednym niemądrym felietonem jest mimo wszystko ciekawym publicystą.

Niewątpliwie, ale to nie jest jego jedyny skandaliczny felieton. Jego poglądy generalnie nie reprezentują poglądów opinii publicznej.

To prawda. Ale na tym polega odpowiedzialność szefów mediów publicznych, żeby mieć nad tym kontrolę. Oni nie muszą się zgadzać na każdy tekst. Jest jednak ustawa, która mówi jakie są zobowiązania mediów publicznych w dziedzinie programowej. Pewne rzeczy, które w mediach prywatnych są dopuszczalne, lub na granicy tolerancji w mediach publicznych nie powinny mieć miejsca. Słyszałem taką zapowiedź, że będzie nad tym kontrola i rzeczy, które są na granicy prawa nie będą miały miejsca w programie.

Może wyjściem jest dopuszczanie wszystkich, także tych z ekstremalnie lewej strony i też ich pilnować.

Słyszałem, że wybitni publicyści z lewej strony też mają być obecni, na przykład Janusz Rolicki, znawca i sympatyk lewicy.

Odpowiednikiem Michalkiewicza z drugiej strony powinien być ktoś bardziej skandalizujący, na przykład Jerzy Urban. Stanowiłby równowagę.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)