Sekuła: być może ABW nie ma kompletu informacji
Być może Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego
nie ma kompletu informacji, które ja uzyskałem - tak prezes NIK
Mirosław Sekuła komentuje informację ABW, że nikt z Agencji nie
stosował nacisków na świadka.
Sekuła twierdzi, że oficer ABW próbował nakłonić świadka do fałszywych zeznań przeciwko niemu w śledztwie w sprawie o podejrzenie nieprawidłowości przy sprzedaży akcji Huty Zabrze SA. We wtorek Sekuła - powołany do NIK jeszcze za rządów AWS w 2001 r. - opowiedział o całej sprawie sejmowej speckomisji.
ABW, która podała, że badała sprawę, zaprzecza zarzutowi Sekuły. Agencja twierdzi, że świadek, na którego powołuje się Sekuła, nie potwierdza, aby stosowano wobec niego taki nacisk.
W środę po południu Sekuła potwierdził dziennikarzom, że sprawę opisał w listach do ministra sprawiedliwości i marszałka Sejmu - z odpisami dla prezydenta i premiera - i że przedstawił ją we wtorek posłom speckomisji. Zasłaniając się tajnością sprawy, odmówił podania szczegółów.
Szef NIK oświadczył, że ABW "ma obowiązek interesować się osobami sprawującymi ważne funkcje państwowe. Problem zaczyna się tylko wtedy, jeżeli procedury, które są stosowane, mogłyby zostać naruszone. I ja o fakcie takiego podejrzenia poinformowałem".
Zapytany przez PAP, czy sprawę ocenia w kategoriach politycznych, Sekuła odparł, że "nie jest to w żadnym razie oskarżenie o nielegalne naciski polityczne; jest to po prostu poinformowanie, że jeden z funkcjonariuszy - według informacji, które uzyskałem - mógł przekroczyć swoje kompetencje i działać niezgodnie z prawem". Spytany, skąd ma wiedzę w tej sprawie, Sekuła odparł:_ "od zainteresowanych osób"_.
Szef NIK dodał, że "ze spokojem" czeka na wyjaśnienie całej sprawy przez prokuraturę i komisję ds. służb specjalnych.