Seks, kłamstwa i kaseta wideo
W trzy dni reporterzy "Wprost" i telewizji Polsat wspierani przez detektywa Krzysztofa Rutkowskiego zrobili to, czego prokuratura i policja z Koła nie mogły zrobić przez kilka miesięcy. Zebraliśmy dowody wystarczające do zatrzymania członków gangu sutenerów i handlarzy kobiet, działającego w Dąbrowicach koło Koła, na trasie z Warszawy do Poznania. Na razie zatrzymano czterech przestępców. O działalności gangu sutenerów pisaliśmy w artykule "Hurtownia seksu" ("Wprost", nr 37). Informacje o przestępcach przekazaliśmy policji w Kole. Funkcjonariusze zatrzymali szefa grupy Sławomira G. i jego dwóch synów. Wkrótce jednak ich zwolnili, nie stawiając żadnych zarzutów. Prostytutki i ich opiekunowie wrócili do Dąbrowic, a policyjne śledztwo sprowadzało się do przesłuchań dziennikarzy. Według naszych informacji, w najbliższym czasie miało zostać umorzone. Nasza ubiegłotygodniowa akcja zmusza policję i prokuraturę do ponownego zajęcia się tą sprawą.
24.11.2003 07:16
Kryptonim Żaneta
Widząc nieudolność kolskiej policji i prokuratury, sami postanowiliśmy zebrać dowody obciążające przestępców. W ubiegły poniedziałek podstawiona przez Krzysztofa Rutkowskiego agentka (przyjęła pseudonim Żaneta) znalazła się w motelu Europa w okolicach Dąbrowic, by zatrudnić się jako prostytutka. Już po pięciu minutach przysiadło się do niej dwóch mężczyzn, którzy zaproponowali jej pracę. Miała zarabiać 500 zł tygodniowo. Przez trzy dni pracowała na parkingu przy motelu Europa. Jej klientami były osoby przez nas podstawione. Płaciły Żanecie za rzekomą usługę, żeby nie wzbudzać podejrzeń sutenerów. Banknoty, które otrzymywała i przekazywała swoim opiekunom, zostały wcześniej skserowane i sfotografowane. W ubiegłym tygodniu, w nocy ze środy na czwartek, kilkunastoosobowa grupa detektywów Krzysztofa Rutkowskiego wkroczyła do motelu Europa. Było tam czterech gangsterów. Dwóch powalono na ziemię i skuto, dwaj inni zdołali uciec na dach budynku. Detektywi wspięli się na dach po rynnie. Po kilku minutach wszyscy
przestępcy leżeli skuci na parkingu przed motelem. Mieli przy sobie banknoty, które przekazała im Żaneta. To wystarczający dowód, by oskarżyć ich o czerpanie korzyści z nierządu.
Spolegliwi policjanci
Z Żanetą sutenerzy postępowali tak samo jak z prostytutkami, z którymi kontaktowaliśmy się wcześniej. Musiała stać przy trasie A-2, a wieczorem i nocą (do trzeciej nad ranem) pozostawać do dyspozycji kierowców tirów i innych klientów z okolicy. W tym czasie miała zarobić co najmniej 300 zł, w przeciwnym razie musiałaby pracować do skutku. Opiekunowie zabierali jej wszystko, co zarobiła. Gdy mówiła, że jest zmęczona, grozili pobiciem. Żaneta złożyła na policji i w prokuraturze zeznania obciążające przestępców. Z tych zeznań wynika także, że sutenerzy byli chronieni przez policjantów z Koła. - Często opowiadali, że mają swoich policjantów, więc nic nie można im zrobić, a gdyby którejś przyszło do głowy pójść na policję, zaraz się o tym dowiedzą i odpowiednio ukarzą winną - mówi Żaneta. Inne dziewczyny potwierdzają, że tak się rzeczywiście działo.
Zastanawiające jest to, że na policji zaginął ważny dowód w tej sprawie - kaseta VHS z zeznaniami jednej z prostytutek, zarejestrowanymi przez reporterów "Wprost" i telewizji Polsat. W rozmowie z nami dziewczyna potwierdziła, że w Dąbrowicach dochodziło do maltretowania kobiet i zmuszania ich do prostytucji. Kasetę oddaliśmy policjantom, a ci obiecali, że zwrócą ją następnego dnia. Potem odmówili jej wydania, tłumacząc, że zakazał tego prokurator. Ten stanowczo zaprzeczył, twierdząc, że nie widział jej na oczy. Ślad po kasecie zaginął.
Funkcjonariusze pod lupą
Policjanci z Koła, którym Krzysztof Rutkowski przekazał zatrzymanych gangsterów, nie będą występować o ich aresztowanie. Zadowala ich dozór policyjny. - Decyzja należy jednak do sądu - uspokaja inspektor Władysław Maj, zastępca komendanta wojewódzkiego policji w Poznaniu. Kierownictwo poznańskiej policji obiecało skontrolować funkcjonariuszy z Koła, którzy zajmowali się sprawą gangu sutenerów. - Podziękowania należą się, niestety, tylko dziennikarzom i detektywowi Rutkowskiemu. Dziwi mnie, że przez tyle czasu policja z Koła tak mało zrobiła w tej sprawie. Nieskuteczność tej dość dobrej dotychczas jednostki jest co najmniej zastanawiająca - mówi Władysław Maj. - Mam wielkie pretensje do kolskich policjantów. Spotkają ich surowe kary, jeśli się okaże, że sprawę zignorowali - obiecał nadinspektor Henryk Tusiński, komendant wojewódzki policji w Poznaniu.
Piotr Kudzia,
Grzegorz Pawelczyk