Sekretarz obrony USA Leon Panetta: dopadniemy islamistów z Algierii
Stany Zjednoczone dopadną islamistów, którzy na wschodzie Algierii od środy przetrzymują niesprecyzowaną liczbę zakładników, w tym obywateli amerykańskich - zapowiedział sekretarz obrony USA Leon Panetta.
18.01.2013 14:35
- Terroryści powinni wiedzieć, że nie znajdą schronienia czy kryjówki w Algierii, ani w całej północnej Afryce, ani nigdzie indziej. Ci, którzy dopuszczają się bezsensownego ataku na nasz kraj i naszych obywateli, nie będą mieli dokąd uciec - podkreślił Panetta.
Była to pierwsza wypowiedź wysokiego rangą przedstawiciela amerykańskich władz od początku kryzysu - zauważa agencja Reutera.
- Niezależnie od motywów, jakimi kierowali się porywacze, nic nie uzasadnia porywania i zabijania niewinnych ludzi - powiedział szef Pentagonu.
Panetta, który obecnie przebywa w Londynie, powiedział, że władze USA pozostają w bliskim kontakcie z rządami Algierii i Wielkiej Brytanii, próbując ustalić, jak wygląda sytuacja na miejscu. Pentagon poinformował, że Panetta spotka się z brytyjskim premierem Davidem Cameronem, aby porozmawiać o aktywności islamistów w Mali i Algierii.
Szef resortu obrony USA zaapelował też do NATO o większą "innowacyjność i elastyczność" w działaniu, aby uniemożliwić islamistycznym organizacjom terrorystycznym tworzenie "bezpiecznych przystani" w różnych regionach świata.
Los amerykańskich zakładników, przetrzymywanych w kompleksie budynku na polu gazowym In Amenas na wschodzie Algierii, jest nadal nieznany. Według agencji AP, powołującej się na samych islamistów, z siedmiu porwanych Amerykanów tylko dwóch przeżyło próbę szturmu okupowanego kompleksu, podjętą w czwartek przez algierskie siły specjalne.
W środę rano dżihadyści zaatakowali kompleks gazowy na polu naftowym In Amenas i pojmali niesprecyzowaną liczbę zakładników. Według różnych źródeł w rękach porywaczy znajduje się nawet kilkuset algierskich pracowników i 41 cudzoziemców z co najmniej 10 krajów. Tę ostatnią liczbę podali sami porywacze.