PolskaSejmowe last minute

Sejmowe last minute

Zdaniem "Gazety Wyborczej" tuż przed końcem
kadencji posłowie chcą jeszcze urządzić igrzyska: postawić przed
Trybunałem Stanu b. ministra skarbu Emila Wąsacza, a także przyjąć
kilka kosztownych dla budżetu ustaw. Trzeba by na nie wysupłać w
przyszłym roku 1,4-1,8 mld zł - oblicza dziennik.

23.07.2005 | aktual.: 23.07.2005 09:41

Posłowie oskarżają Wąsacza o to, że prywatyzując PZU, TP SA i Domy Towarowe "Centrum", sprzedawał za tanio i dawał inwestorom zbyt duże przywileje.

Od najbliższego wtorku Sejm zamieni się w maszynkę do głosowania, twierdzi "GW": w ciągu czterech dni posłowie zdecydują o losie kilkudziesięciu ustaw. Niektóre z nich oznaczają drastyczne zwiększenie wydatków budżetowych.

W tej grupie jest ustawa o rentach i emeryturach z FUS. Posłowie chcieli podnieść trochę wskaźnik waloryzacji emerytur w zależności od wzrostu płac - maksymalnie o 20% realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia (teraz podwyżki zależą tylko od inflacji). Rząd szacuje wydatki z tego tytułu na mniej więcej 100- 300 mln zł.

Senatorowie poszli jednak dalej i zaproponowali przedłużenie do końca 2008 r. możliwości przechodzenia na wcześniejsze, korzystne emerytury. Według wiceminister polityki społecznej Agnieszki Chłoń- Domińczak jeśli Sejm nie odrzuci senackiej poprawki, wydrenuje ona budżet na ogromne kwoty: 1 mld zł w 2007 r., ale już rok później - 4 mld zł, a w 2009 r. - nawet ponad 6 mld zł.

Kolejną ustawą, którą Sejm prawdopodobnie przyjmie, a która spowoduje uszczerbek w dochodach budżetu, jest ustawa o zwrocie VAT-u. Gwarantuje ona osobom samodzielnie budującym lub remontującym dom zwrot części VAT-u. Choć do ustawy wprowadzono limit ograniczający wysokość wypłat do ok. 21 tys. zł, resort finansów i tak się obawia, że budżet będzie musiał wysupłać na nie 4-4,5 mld zł w ciągu trzech lat.

Wśród ustaw "społecznych" bardzo duże szanse na uchwalenie ma też ustawa podnosząca płacę minimalną. Posłowie, a potem także senatorowie uznali, że powinna ona wzrosnąć, aż osiągnie co najmniej 50% średniej płacy (dziś wynosi ona 849 zł, czyli 35% średniego wynagrodzenia, a tymczasem w Unii jest to aż 68%). Ta ustawa będzie bez uszczerbku dla dochodów państwa. Jednak jej krytycy: PO, organizacje przedsiębiorców, a także prezes NBP Leszek Balcerowicz, argumentowali, że wzrost płacy minimalnej zwiększy koszty pracodawców i nie będą się oni kwapić do zatrudniania nowych pracowników. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)