Sejm zablokowany przez związkowców
Budynek sejmu przed ok. dwie godziny po głosowaniu nad reformą emerytalną obstawiony był przez związkowców z NSZZ "Solidarność". Obok budynku była też policja. Niektórzy posłowie zatrzymywali się przed szpalerem związkowców i próbowali z nimi rozmawiać. Po chwili wracali do środka. Związkowcy wypuścili wcześniej m.in. prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i posłów: Adama Hofmana i Mariusza Kamińskiego. Chwilę po godzinie 18.00, po upływie ok. dwóch godzin od zakończenia głosowań, Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność" podjęła uchwałę o odblokowaniu budynku.
Z opóźnieniem sejm opuściła większość parlamentarzystów PO, w tym premier Donald Tusk. Budynku nie mógł przez pewien czas opuścić m.in. Wojciech Olejniczak, który opowiedział o tym przed kamerami TVN24. Poseł Iwona Guzowska (PO) mówiła, że blokada sejmu to metody niedemokratyczne. - Jesteśmy wolnymi ludźmi i mamy prawo wyjść - mówiła jeszcze przed zakończeniem protestu.
W sejmie była również Julia Pitera z PO, która zwracała uwagę na to, że protest rodzi dla posłów "spore niedogodności". - Ja mam na przykład bardzo wiekowych teściów - powiedziała w TVN24. Ryszard Kalisz z SLD mówił o pracownikach sejmu, którzy także nie mogą opuścić budynku - powiedział, że wiele z tych osób ma małe dzieci.
Protest związkowców zakończyło spalenie portretów posłów, którzy głosowali za ustawą o reformie emerytalnej.
Wcześniej przewodniczący Solidarności Piotr Duda zapowiadał, że związek "nie wyklucza całonocnej blokady sejmu". Dodał przy tym, że blokada ma na celu "ochronę parlamentarzystów przed gniewem społeczeństwa". - Dzięki temu posłowie będą mieć również czas na przemyślenie swoich dotychczasowych działań i zmianę zdania w sprawie reformy emerytalnej - tłumaczył Duda.
Podczas, gdy w środku trwały głosowania, na zewnątrz związkowcy "Solidarności" oplatali łańcuchami gmach. Wyły syreny. Związkowcy rozstawili transparenty "Solidarności". Spalili portrety wszystkich ministrów w specjalnie przygotowanym palenisku. Powiesili także portret premiera Donalda Tuska na szubienicy.
Działacze podkreślali, że posłowie ekipy rządzącej nie chcieli z nimi rozmawiać, dlatego oni też nie widzą w tym momencie szans dialogu.
Sejm uchwalił ustawę wydłużającą wiek emerytalny do 67. roku życia. Za uchwaleniem ustawy głosowało 268 posłów Platformy Obywatelskiej, Polskiego Stronnictwa Ludowego i Ruchu Palikota, przeciwko 185 posłów Prawa i Sprawiedliwości, Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Solidarnej Polski. Dwóch posłów wstrzymało się od głosu.