Sejm przyjął uchwałę o unijnym traktacie
Sejm przyjął - przy silnym sprzeciwie klubu PiS - uchwałę w sprawie Traktatu z Lizbony dotyczącego reformy Unii Europejskiej.
20.12.2007 21:30
W uchwale Sejm wyraził satysfakcję z podpisania Traktatu, gdyż - jak uzasadniono - skończyła się tym samym "wieloletnia faza refleksji i debaty na temat przyszłości instytucjonalnej UE".
Za przyjęciem uchwały w formie zaproponowanej przez Prezydium Sejmu głosowało 248 posłów, przeciwko było 142, wstrzymało się od głosu 17.
Większość sejmowa odrzuciła poprawkę PiS, która nadawała nową treść uchwale. Poseł PiS Karol Karski, który złożył poprawkę, mówił, że w tekście zaproponowanym przez Prezydium są błędy formalne - np. robocze nazwy dokumentów unijnych, które obecnie, po podpisaniu Traktatu, już nie są używane.
Zasadniczy sprzeciw PiS wzbudził jednak zapis uchwały mówiący, że "Sejm Rzeczpospolitej Polskiej w uznaniu pozytywnego i ważnego znaczenia Karty Praw Podstawowych dla obywateli wyraża nadzieję, że możliwe będzie odstąpienie przez Rzeczpospolitą Polską od protokołu brytyjskiego".
Premier Donald Tusk podpisał Traktat wraz z ograniczającym Kartę Praw Podstawowych protokołem tłumacząc, że w przeciwnym razie ratyfikacja całego Traktatu w Polsce byłaby zagrożona - mogłoby zabraknąć poparcia PiS w Sejmie, by uzyskać niezbędne dwie trzecie głosów.
O ile obiekcje brytyjskie wobec Karty Praw Podstawowych wiążą się ze sprawami pracowniczymi i socjalnymi, to poprzedni polski rząd wyrażał obawy przed możliwością narzucenia polskiemu prawu standardów moralnych. Ówczesna szefowa dyplomacji Anna Fotyga przekonywała też, że zapisy KPP stanowią "zagrożenie" dla mieszkańców Ziem Odzyskanych.
Pomimo, iż w środę posłowie zdecydowali o szybkim przejściu do głosowania nad uchwałą bez przeprowadzania debaty, w czwartek przed głosowaniem doszło jednak do ostrych wystąpień. Karski pytał przedstawiciela wnioskodawców Stefana Niesiołowskiego (PO), czy zdaje sobie sprawę, że w uchwale są użyte robocze nazwy dokumentów unijnych, a nie obowiązujące obecnie.
Spytał również, czy Niesiołowski zdaje sobie sprawę, że zrealizowanie postulatu zawartego w uchwale, czyli ewentualnego odstąpienia od protokołu brytyjskiego, oznacza przy jednej z możliwych interpretacji - prawdopodobnych, ale z którą się trzeba liczyć - iż Europejski Trybunał Sprawiedliwości zobowiąże Polskę do restytucji majątków tzw. wypędzonych, które to roszczenia mogą dotyczyć 1/3 terytorium Polski.
Według Karskiego, Europejski Trybunał Sprawiedliwości - gdyby Polska odstąpiła od protokołu - mógłby też zobowiązać Polskę do określonych działań także w zakresie moralności publicznej, prawa rodzinnego, w tym do akceptacji małżeństw homoseksualnych.
Poseł PiS zapytał też, czy przedstawiciel wnioskodawców zdaje sobie sprawę, że zrealizowanie postulatów wpisanych - jak mówił - w uchwale może oznaczać, iż Traktat z Lizbony może nie uzyskać akceptacji w tej izbie.
Niesiołowski odpowiedział, że według oceny autorów uchwały, roszczenia wypędzonych w najmniejszym stopniu nie są w ogóle tutaj podjęte. To jest straszak niemiecki, który nie powinien być w ogóle podnoszony - dodał. Według niego, Traktat z Lizbony dobrze służy Polsce i również kwestie moralności i obyczajowe, pozostają tak jak do tej pory w kompetencjach krajowych rządów i parlamentów.
Polityk PO stwierdził też, że w wypowiedzi Karskiego był element pogróżki, że w Sejmie może się nie znaleźć większość dla ratyfikowania Traktatu. Ale jeśli coś się obiecało, jeżeli się ustala zasadę wzajemności, to sądzę, że należy własnego słowa dotrzymywać - powiedział Niesiołowski.
Zaznaczył, że podpisanie Traktatu z ograniczającym Kartę Praw Podstawowych protokołem, to była "cena", którą obecny rząd zapłacił za to, by PiS poparł ratyfikowanie Traktatu.
Nie przekonał jednak posłów PiS. Karski stwierdził, że rząd zobowiązał się do tego, że wraz z Traktatem będzie również Polska związana protokołem brytyjskim. Mówicie, że chcecie od Sejmu, żeby was zobowiązał do postąpienia inaczej, zrywacie porozumienie. W takiej sytuacji, w tej izbie może nie znaleźć się większość zdolna do ratyfikacji Traktatu - dodał poseł PiS.
Z kolei b. marszałek Sejmu Ludwik Dorn powiedział, że starał się sprawdzić, na jakiej drodze byłoby możliwe odstąpienie od protokołu brytyjskiego. Według niego, traktat ratyfikuje się w takiej formie w jakiej został podpisany, a więc w tym przypadku wraz z protokołem brytyjskim.
Ale - mówił Dorn - protokół nie ma "klauzuli wyjścia". Zatem - stwierdził poseł - jeśli dane państwo ratyfikowało dokument bez klauzuli wyjścia, nie może na mocy jednostronnej decyzji odstąpić od protokołu.
Zobiektywizowany w wymiarze polityczno-prawnym sens tej uchwały jest taki: Sejm wzywa rząd, aby rozpoczął działania polityczne mające na celu uchwalenie nowego traktatu o UE. To jest działanie przeciwko UE, bo ona potrzebuje stabilizacji traktatowej - powiedział Dorn.
Dodał, że ponadto w sposób symboliczny wysoka izba mówi, że bardzo jej się nie podoba to, co za chwilę zrobi, czyli ratyfikuje Traktat Lizboński wraz z protokołem brytyjskim.
Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski (PO) zwracał uwagę, że w uchwale jest mowa jedynie o "nadziei", że będzie możliwe odstąpienie od protokołu brytyjskiego.
Natomiast poseł LiD Tadeusz Iwiński stwierdził, że Karta Praw Podstawowych nie jest częścią składową Traktatu z Lizbony. Karta - dodał - jeśli zostanie ratyfikowana, wejdzie w życie w tym samym czasie co Traktat, ale to są dwa odrębne dokumenty.
W uchwale wyrażono też przekonanie, że nowy traktat "przyczyni się do poprawy efektywności Unii Europejskiej oraz pozwoli na wzmocnienie jej roli i pozycji w świecie", a "istnienie silnej i sprawnej UE leży w żywotnym polskim interesie".
Jednocześnie Sejm w uchwale, opowiadając się za jak najszybszą ratyfikacją przez Polskę Traktatu, wyraża nadzieję, że planowana ratyfikacja przez pozostałe państwa UE nastąpi do końca 2008 roku.