PolskaSejm: pracownik socjalny ma dziecko chronić, nie odbierać

Sejm: pracownik socjalny ma dziecko chronić, nie odbierać

Pracownik socjalny nie będzie zabierał dziecka z domu, ale chronił je w sytuacjach zagrażających jego życiu i zdrowiu - podkreślili posłowie z sejmowej komisji polityki społecznej i rodziny, podtrzymując kontrowersyjny zapis ustawy o przeciwdziałaniu przemocy.

Sejm: pracownik socjalny ma dziecko chronić, nie odbierać
Źródło zdjęć: © WP.PL

16.03.2010 | aktual.: 17.03.2010 03:37

Komisja dyskutowała projekt nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Wrócił on do komisji po drugim czytaniu, ponieważ zgłoszono do niego poprawki.

Zakaz bicia dzieci, skuteczna separacja sprawców przemocy od ofiar, np. przez nakaz opuszczenia wspólnie zajmowanego mieszkania, wzmożone działania profilaktyczne - to główne założenia wzbudzającego liczne kontrowersje projektu, nad którym sejm pracuje już od ponad roku. Przeciwnicy ustawy obawiają się, że jej wprowadzenie może doprowadzić do nadmiernej ingerencji w życie rodziny i stwarza pole do nadużyć.

Najbardziej niepokoi ich artykuł 12a wprowadzający możliwość odebrania dziecka z domu przez pracownika socjalnego - przy udziale lekarza, ratownika medycznego, pielęgniarki lub policjanta - w sytuacjach, gdy zagrożone jest jego życie lub zdrowie, np. gdy jego opiekunowie są nietrzeźwi.

Posłowie utrzymali ten zapis, jednak go złagodzili i doprecyzowali. Nie przyjęto poprawki PiS przewidującej wykreślenie tego artykułu, który został zgłoszony jako wniosek mniejszości.

Zaakceptowano natomiast poprawkę PO, mówiącą, że pracownik socjalny w szczególnych sytuacjach zobowiązany jest "zapewnić dziecku bezpieczeństwo" i powinien umieścić je u innej nie zamieszkującej wspólnie osoby z rodziny, a jeśli to niemożliwe - w rodzinie zastępczej bądź placówce. Poprawka mówi także, że decyzja taka nie może być podejmowana jednoosobowo, ale wspólnie z funkcjonariuszem policji i przedstawicielem służby zdrowia. Daje także rodzicom prawo do odwołania się od tej decyzji.

Wiceminister pracy i polityki społecznej Jarosław Duda przypomniał, że zapis ten wprowadzono na wniosek policji, która często interweniując w czasie domowych awantur, nie wie, co zrobić z dziećmi. Pracownik ma za zadanie wskazać miejsce najbardziej przyjazne dziecku.

Rzecznik praw dziecka Marek Michalak przypomniał, że zarówno teraz, jak i po wejściu w życie ustawy, decyzję o odebraniu lub ograniczeniu praw rodzicielskich podejmować będzie sąd, a nie służby socjalne.

Joanna Kluzik-Rostkowska (PiS) przekonywała natomiast, że pracownicy socjalni wcale nie chcą tego zapisu, ponieważ już teraz przeciążeni są pracą i nie chcą dodatkowej odpowiedzialności.

Kolejną sporną kwestią jest tworzenie zespołów interdyscyplinarnych, zajmujących się przeciwdziałaniem przemocy. Projekt wprowadza m.in. obowiązek tworzenia zespołów, w skład których mieliby wchodzić: przedstawiciele jednostek pomocy społecznej, gminnej komisji rozwiązywania problemów alkoholowych, policji, kuratora, szkoły, służby zdrowia oraz organizacji pozarządowych. Ten zapis budzi emocje, ponieważ członkowie zespołów będą mieli dostęp do danych osobowych - także tych wrażliwych - sprawców i ofiar przemocy.

Posłowie zdecydowali, że zespoły interdyscyplinarne będą mogły zbierać dane osobowe ofiar i sprawców przemocy także bez ich zgody, zobowiązane będą jednak do zachowania poufności.

Filip Libicki (Polska Plus) zaproponował wykreślenie całego artykułu mówiącego o tworzeniu zespołów. Ponieważ posłowie go nie poparli, zgłosił go jako wniosek mniejszości.

Zapis doprecyzowano, określono kto i na jakich zasadach będzie uczestniczył w pracach zespołu. Generalny Inspektor Danych Osobowych Michał Serzyski, który uczestniczył w formułowaniu zapisów związanych z ochroną danych, powiedział, że administratorem danych będą nie członkowie zespołów, ale gmina, jako organ, który je powołuje. - Mamy tu do czynienia z konfliktem dwóch dóbr: prawa do prywatności i prawa do bycia bezpiecznym. Konstytucja mówi, że prawo to prywatności może być w pewnych sytuacjach ograniczone. Państwo zdecydujecie, czy to jest taka sytuacja - mówił GIODO.

Izabela Jaruga-Nowacka (Lewica) przekonywała, że nie każdy z członków takiego zespołu musi znać wszystkie dane swojego podopiecznego. Wnioskowała, aby dane ofiar przemocy mogły być zbierane tylko za ich zgodą. Ta propozycja nie zyskała jednak poparcia i została zgłoszona jako wniosek mniejszości.

Dyskusję wywołał także przepis zobowiązujący organizacje pozarządowe zajmujące się pomocą ofiarom przemocy do niezwłocznego zawiadomienia policji lub prokuratora o podejrzeniu o popełnieniu przestępstwa z użyciem przemocy w rodzinie. Posłowie zaakceptowali poprawkę PO mówiącą, że zapis ten stosuje się w przypadku przestępstw ściganych z urzędu, nie poprali natomiast poprawki PiS, która uzależniała zawiadomienie od zgody pokrzywdzonego. Posłowie zdecydowali także, że ustawa nie zmieni nazwy na "Ustawa o przeciwdziałaniu przemocy domowej".

Propozycję zmiany tytułu - zastąpienie sformułowania: "przemocy w rodzinie" sformułowaniem "przemocy domowej" - zgłosił Libicki. Poparli ją posłowie PiS. Argumentowali, że taki tytuł stawia rodzinę w złym świetle. Ich zdaniem, powinno być wyraźne powiedziane, że dotyczy ona osób pozostających we wspólnym gospodarstwie domowym.

Przedstawiciele biura legislacyjnego zwrócili jednak uwagę, że projekt jest nowelizacją ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie z 2005 r., a tytuł nowelizacji musi być zgodny z tytułem ustawy zmienianej. Posłowie nie poparli tej poprawki, jednak koło poselskie Polska Plus zdecydowało się zgłosić propozycję zmiany tytułu jako wniosek mniejszości.

Dużo emocji wzbudziła też kwestia preambuły. Podkomisja zdecydowała się podkreślić w niej, że przemoc w rodzinie narusza podstawowe prawa człowieka i przypomnieć, że państwo ma obowiązek zapewnić obywatelom równe traktowanie i poszanowanie ich praw i wolności.

Na wniosek organizacji pozarządowych Jaruga-Nowacka wnioskowała o dodanie do preambuły zdania wskazującego, że przemoc w rodzinie jest przejawem dyskryminacji ze względu na płeć. Jak tłumaczyła chodzi o podkreślenie, że zjawisko przemocy dotyczy przede wszystkim kobiet i dzieci.

Z kolei klub PiS wnioskował o taką zmianę preambuły, by mówiła ona, że prawa człowieka narusza zarówno przemoc w rodzinie, jak i w szkole, pracy i miejscu zamieszkania. Jak tłumaczyła Teresa Wargocka (PiS), takie sformułowanie zwróciłoby uwagę, że przemoc w rodzinie jest jedynie "wycinkiem".

Wiceprzewodnicząca komisji Magdalena Kochan (PO) przypomniała, że preambuła zaproponowana przez podkomisję była kompromisem i zaapelowała, by przyjąć ją w takiej formie. - Żebyśmy nie wiem jak zaklinali rzeczywistość, musimy przyznać, że przemoc w rodzinie się zdarza, a ta ustawa jest po to, by pomóc jej ofiarom - mówiła. Posłowie przychylili się do jej wniosku i nie poparli ani poprawki Lewicy, ani PiS.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)