PolskaSejm odrzucił obywatelski projekt o całkowitym zakazie aborcji

Sejm odrzucił obywatelski projekt o całkowitym zakazie aborcji

Posłowie odrzucili w pierwszym czytaniu projekt ustawy całkowicie zakazujący aborcji. Za odrzuceniem projektu zagłosowało 206 posłów, za dalszymi pracami w komisjach głosowało 178 osób, a 10 wstrzymało się od głosu. Projekt zgłosiła Fundacja Pro - prawo do życia. Odrzucenia projektu chciały m.in. PO i SLD. Była to piąta w tej kadencji próba zmiany przepisów regulujących dopuszczalność aborcji, trzecia - zaostrzenia ich.

11.09.2015 | aktual.: 28.10.2015 20:16

Przeciwko odrzuceniu projektu opowiedziało się 130 posłów PiS, 7 posłów PO, 19 - PSL, 8 niezrzeszonych i 14 posłów klubu ZP. Za odrzuceniem głosowało 159 posłów PO, 3 PSL, 24 SLD, 8 niezrzeszonych, 9 RP, 3 BC. Od głosu wstrzymało się 4 posłów PO, 3 PSL, 2 niezrzeszonych i 1 poseł RP.

Burza w Sejmie

Przed głosowaniem posłowie zadawali wnioskodawcom pytania. Marzena Wróbel (niezrz.) mówiła, że dziecko w łonie matki, nie jest ani ojca, ani matki, ani tym bardziej państwa i pytała, czym jest aborcja, z jakich powodów w Polsce dokonuje się aborcji eugenicznej i jakim metodami jest ona przeprowadzana.

Patryk Jaki (ZP) dopytywał, czy prawdą jest, że prawie 100 proc. legalnych aborcji w Polsce dotyczy dzieci niepełnosprawnych i to, że dokonuje się jej, gdy ciąża jest już duża - 5-6-miesięczna, a dziecko ukształtowane. Chciał też wiedzieć, czy wnioskodawcy projektu mają informacje o przypadkach, gdy dziecko przeżyło zabieg i lekarze pozwolili, by "umierało w misce".

Z kolei Roman Kotliński (niezrz.) apelował do posłów o to, by nie dali się manipulować biskupom, bo im nie chodzi - jak mówił - o embriony, ale o władzę.

Kaja Godek:

Kaja Godek z Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej oceniła, że Sejm dyskutuje dziś, czy w Polsce potrzebne jest "prawo do zabijania ludzi jako sposób rozwiązywania problemów społecznych". Wskazywała, że 90 proc. zabiegów przerwania ciąży dokonywana jest "na dzieciach podejrzewanych o choroby", są one wykonywane na późnym etapie ciąży, w 5-6 miesiącu, w większości przypadków w drodze indukcji poronienia. Dodała, że np. według danych mazowieckiego NFZ w latach 2008-2013 na Mazowszu wykonano 1324 zabiegi rozczłonkowania płodu. Mówiła też, że większość wad, to nie są choroby śmiertelne.

Godek przedstawiała w Sejmie przykłady na to, jak źle funkcjonuje obecne prawo aborcyjne. Wymieniła m.in. przypadek z Wrocławia, gdzie aborcji dokonano na 6-miesięcznym dziecku z zespołem Downa, które - według Godek - "zaczęto ratować tylko dlatego, że świadkiem aborcji były osoby spoza personelu medycznego". - 6-miesięczne dziecko umierało później przez miesiąc w inkubatorze - mówiła Godek.

Dodała, że jeżeli projekt zostanie odrzucony, to w związku ze zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi jej organizacja podejmie kampanię informacyjną w okręgach wyborczych, by informować, który z posłów "sprzeciwił się życiu". Zareagowała na to marszałek Sejmu mówiąc, by nie straszyła posłów, bo sami, we własnym sumieniu będą podejmowali decyzję.

Andrzej Rozenek (BC) pytał, czy faktycznie jest to projekt obywatelski, czy Obozu Narodowo-Radykalnego, bo, jak twierdził, Godek fotografuje się na tle flagi tej organizacji. Jedno z takich zdjęć pokazywał na swoim tablecie. Godek odpowiadała, że nie jest związana z żadną partią czy organizacją polityczną, a pod projektem podpisali się zwykli ludzie. Odniosła się też do uwagi Kotlińskiego o manipulowaniu przez biskupów mówiąc, że za projektem stoją "odważni ludzie zaangażowani w życie publiczne".

Podczas czwartkowej debaty w Sejmie za odrzuceniem w pierwszym czytaniu obywatelskiego projektu wprowadzającego bezwzględny zakaz aborcji opowiedziały się kluby PO oraz SLD. Za dalszymi pracami były PiS, PSL oraz ZP. Debata była bardzo emocjonalna. Prowadzący obrady wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich (SLD) wyłączył w pewnym momencie Kai Godek mikrofon, wzywając ją do nieobrażania osób myślących odmiennie od niej i nieoskarżanie władz o sprzyjanie zabijaniu dzieci. Podtrzymał tę opinię w piątek, zabierając głos przed głosowaniem.

Projekt zmian

Zgodnie z obowiązującym obecnie prawem aborcji można dokonywać, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej, jest duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby, zagrażającej jego życiu, lub gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego, najczęściej gwałtu.

Propozycja zmiany obowiązującego prawa została przygotowana przez Komitet Inicjatywy Ustawodawczej "Stop aborcji". Rozwiązanie zakładało likwidację wspomnianych wyjątków.

Projekt zakładał też stosowanie sankcji karnych dla każdego, kto dokonuje lub współuczestniczy w "zabiegu" aborcyjnym. Chodzi o karę pozbawienia wolności do lat 3. Taką samą sankcją objęty byłby ten, kto udziela ciężarnej pomocy w dokonaniu aborcji lub ją do tego nakłania.

Z kolei ten, kto dopuściłby się takich czynów, gdy dziecko poczęte osiągnęło zdolność do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej, podlegałby karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (407)