Sejm nie skróci swojej kadencji
Nie ma szans na przyjęcie projektu uchwały autorstwa Ligi Polskich Rodzin o skróceniu kadencji Sejmu. Poparcie dla propozycji zapowiedziała jedynie sama Liga i Samoobrona. Prawo i Sprawiedliwość natomiast prawdopodobnie zaproponuje, by Sejm wyraził wolę samorozwiązania po referendum akcesyjnym.
Zgodnie z konstytucją, Sejm może skrócić swoją kadencję uchwałą podjętą większością co najmniej 2/3 głosów ustawowej liczby posłów. Skrócenie kadencji Sejmu oznacza automatycznie skrócenie kadencji Senatu. Samoobrona i LPR - kluby popierające uchwałę w kształcie zaproponowanym przez Ligę - mają w Sejmie łącznie jedynie 68 posłów.
"Ten Sejm w tym składzie nie jest w stanie stworzyć koalicji większościowej i nie jest w stanie nic zrobić. Zdecydowanie poprzemy ten wniosek. Chcemy, by odbyły się wcześniejsze wybory" - powiedział lider Samoobrony Andrzej Lepper.
Szef klubu PiS Ludwik Dorn, odnosząc się do propozycji LPR ocenił, że "wnioskodawcy takiego projektu zdają się na łaskę i niełaskę SLD", bo bez poparcia Sojuszu wniosek nie uzyska potrzebnej większości. "My nie chcemy występować w roli petentów" - powiedział.
Później - zastrzegając, że ta sprawa musi jeszcze zostać omówiona na posiedzeniu klubu - poinformował, że PiS prawdopodobnie zgłosi poprawki do projektu uchwały LPR zmierzające do tego, by Izba wyraziła w niej wolę samorozwiązania po referendum w sprawie członkostwa Polski w UE. "To mój osobisty pomysł, na który właśnie wpadłem" - powiedział Dorn.
Do przyjęcia tak zmodyfikowanej uchwały wystarczyłaby zwykła większość głosów, a - jak podkreślił Dorn - jej znaczenie polityczne i tak byłoby duże.
"Nie wpisujemy się w jakieś gry polityczne, z których nie płynie troska ani o Polskę, ani o Polaków" - tak rzecznik SLD Jerzy Wenderlich odpowiedział na pytanie, czy Sojusz poprze projekt Ligi.
Platforma Obywatelska w wydanym we wtorek oświadczeniu podkreśliła, że szybkie rozwiązanie parlamentu uważa za ostateczność. "Propozycja LPR dotycząca samorozwiązania parlamentu wydaje się przedwczesna, może spowodować niezwykłe wprost zamieszanie" - powiedział dziennikarzom jeden z liderów PO Donald Tusk.
"Jak ktoś dowcipnie zauważył, gdybyśmy przyjęli projekt LPR, to mielibyśmy na Wielkanoc prawdziwe jaja i wielkie lanie wody, bo dokładnie wybory odbyłyby się na Wielkanoc" - dodał Tusk. Zaznaczył, że do referendum unijnego nie życzyłby Polakom wyborów parlamentarnych.
Szef klubu PSL Zbigniew Kuźmiuk powiedział, że "jest raczej mało prawdopodobne", by PSL "w tym stanie rzeczy" poparło uchwałę.
"Trudno mi sobie wyobrazić, żebyśmy byli skłonni do doprowadzenia do takiej destabilizacji w Polsce. Zbliża się referendum - rzecz, która będzie decydowała o naszej przyszłości na kilkadziesiąt lat. W tej sytuacji spowodowanie destabilizacji to nie jest dobry pomysł na ten moment" - powiedział Kuźmiuk. W jego ocenie, być może warto wrócić do tematu jesienią - po referendum.
Unia Pracy nie poprze wniosku LPR. "Nie widzimy żadnego uzasadnienia dla tego wniosku. Jest to tylko i wyłącznie kolejny polityczny spektakl w wykonaniu LPR, która szuka taniej popularności" - powiedział szef klubu UP Janusz Lisak.
Jego zdaniem, obecnie samorozwiązanie parlamentu nie prowadziłoby do niczego konstruktywnego. "Ten parlament póki co na szczęście pracuje sprawnie i miejmy nadzieję, że tak to będzie wyglądało w dalszym ciągu. Wszyscy, którzy tak jak Liga próbują w tym przeszkadzać, zasługują na potępienie" - dodał Lisak.(an)
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/pisane-ci-pisanie-6039096887997569a ) Skomentuj tę sprawę! Czy odejście PSL paradoksalnie wzmocni rząd Leszka Millera, czy też przyczyni się do pogłębienia chaosu politycznego. Czy mniejszościowy gabinet SLD-UP będzie w stanie sprawować władzę, czy też potrzebny będzie nowy koalicyjny partner?
Redakcja wiadomości WP zaprasza Cię do współredagowania naszego serwisu - prześlij nam Twój komentarz dotyczący powyższego tematu.