Sejm nie odda 6 mln zł szpitalowi
Marszałek Sejmu Włodzimierz Cimoszewicz nie ma wątpliwości, że Izba nie musi zapłacić 6 milionów złotych, których zgodnie z wyrokiem sądu domaga się od Sejmu szpital w Inowrocławiu.
03.06.2005 | aktual.: 03.06.2005 15:54
W świetle prawa nie ma wątpliwości, że należności nie mogą być ściągane z Sejmu. Nie może się zdarzyć tak, że przyjdzie tu komornik - powiedział marszałek. Dodał, że adresatem żądań jest minister skarbu.
Pod koniec maja "Express Bydgoski" napisał, że szpital z Inowrocławia jako jedyny w kraju wygrał przed sądem batalię o pieniądze wypłacone pracownikom w ostatnich latach.
Chodzi o ustawę sprzed pięciu lat, która gwarantowała personelowi placówek służby zdrowia podwyżki pensji o co najmniej 203 zł. Jednocześnie jednak szpitalom nie przyznano dodatkowych funduszy. Część placówek znalazła pieniądze na wypłaty i teraz domaga się zwrotu gotówki na podstawie orzeczenia Sądu Najwyższego. Wskazał on właśnie Sejm jako instytucję, którą można pozwać.
Zdaniem marszałka, Sejm uchwalając tzw. ustawę 203, zachował się "lekkomyślnie". Cimoszewicz zaznaczył, że z prawniczego punktu widzenia w państwie "to jednak rząd i minister finansów czy minister skarbu przejmuje odpowiedzialność finansową".
Parlament nie może działać pod tego typu zagrożeniem, że jego decyzje polityczno-prawne przenoszą się na jego sytuację finansową w sposób bezpośredni. To oznacza niedopuszczalne ograniczenie swobody stanowienia prawa - ocenił Cimoszewicz.
Wskazał rozwiązanie problemu: w budżecie jest pozycja "środki na zobowiązania budżetu państwa"; te zobowiązania to także konsekwencje orzeczeń sądowych, takich jak w omawianym przypadku.