PolskaSejm decyduje o zasadach inwigilacji przez służby specjalne

Sejm decyduje o zasadach inwigilacji przez służby specjalne

• Sejm decyduje o zasadach inwigilacji przez służby specjalne
• PiS chce przyjąć projekt w wersji przyjętej przez komisję
• Nowoczesna i PO zgłosiły poprawki
• Głosowanie przeciw zapowiada PSL

Sejm decyduje o zasadach inwigilacji przez służby specjalne
Źródło zdjęć: © PAP

14.01.2016 | aktual.: 14.01.2016 19:00

O uchwalenie projektu PiS, który ma wykonać wyrok TK z 2014 r. o niekonstytucyjności części zasad inwigilacji przez służby specjalne, w wersji przyjętej przez sejmową komisję, wniósł jej sprawozdawca poseł Krzysztof Łapiński. Popiera go PiS. PO chce m.in., by z projektu wykreślić zapisy o przetwarzaniu danych internetowych; klub zgłosił wniosek mniejszości w tej sprawie. Klub Nowoczesna zgłosił poprawki. Jeśli nie zostaną przyjęte, zapowiedział głosowanie przeciw noweli. Przeciw będzie PSL.

Sejm rozpatruje sprawozdanie komisji administracji i spraw wewnętrznych ws. projektu nowelizacji kilkunastu ustaw regulujących zasady pobierania przez służby billingów oraz prowadzenia kontroli operacyjnej.

Sprawozdawca komisji Krzysztof Łapiński (PiS) wniósł o uchwalenie ustawy w wersji przyjętej przez komisję, bez poprawek zgłaszanych przez opozycję. - Z jednej strony na szali stawiamy bezpieczeństwo obywateli w nienajbezpieczniejszych czasach, a z drugiej strony musimy pamiętać o wolnościach obywatelskich i prawie do prywatności. Te dwie płaszczyzny muszą się spotkać. Przebieg dyskusji o tej ustawie wskazuje, że nie jest to ustawa łatwa - mówił Łapiński.

Przywołał słowa ministra koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego: aby być człowiekiem wolnym, trzeba być bezpiecznym. - Państwo musi mieć instrumenty, by zapewnić bezpieczeństwo. Ustawa nie jest skierowana przeciwko wszystkim obywatelom, ale przede wszystkim w celu wykrywania i zapobiegania przestępczości - podkreślił.

Według niego służby od wielu lat mają prawo do pobierania danych internetowych. - Służby miały taką możliwość i zapewne z niej korzystały - przez ostatnich 8 lat, a może i dłużej. Ale TK zwrócił uwagę, że nie ma żadnej kontroli, co było pobierane, nie wiadomo też, co się z tymi danymi działo. Teraz będzie kontrola, dokonają jej sądy - dodał.

Projekt w wersji przyjętej przez komisję popiera PiS. Przemawiający w imieniu tego klubu poseł Bogdan Rzońca mówił, że "nie chcemy żyć w kraju przestępców i łapówek. Aby żyć w kraju, w którym przestępca, złodziejaszek, będzie bał się oszukiwać, musimy się godzić na taką kontrolę. - W sprawach bezpieczeństwa Polski wszyscy musimy być po tej samej stronie - nie można tu prowadzić żadnych gier. Zamachy i terroryzm są tuż za naszą granicą. Pociągi, ulice, miejsca zgromadzeń muszą być bezpieczne - dodał.

Według niego skoro przestępcy korzystają z nowoczesnych metod komunikacji, to władza też powinna korzystać z nowoczesnych metod. - Internet musi być kontrolowany. Życie jest najważniejsze. Chcemy się ustrzec przed zbrodniami. Społeczeństwa dotknięte aktami przemocy i terroru akceptują kontrolę internetu. Proszę pamiętać, że przedstawiciele ISIS kontaktują się właśnie przez internet - przekonywał.

Sejmowa komisja rekomenduje przyjęcie wszystkich poprawek rządu do poselskiego projektu - m.in., że służby mogą pozyskiwać tylko te dane telekomunikacyjne, pocztowe lub internetowe, które nie stanowią treści danego przekazu (na pozyskanie treści musi się zgodzić sąd). Inna poprawka rządu stanowi, że jeśli służby uzyskają informacje będące tajemnicą obrończą lub spowiedzi, to będą one natychmiast niszczone przez służby. W przypadku innych tajemnic zawodowych (np. dziennikarskiej czy lekarskiej) to sąd decydowałby, czy będą mogły być one wykorzystane w postępowaniu, czy też zniszczone. Ponadto rząd był za zwolnieniem małych przedsiębiorców telekomunikacyjnych z wymogu zapewniania na ich koszt urządzeń pozwalających służbom na dostęp do informacji.

Kontrola operacyjna to dziś podsłuch, przegląd korespondencji i przesyłek (na co zgodę wyraża sąd). Dane telekomunikacyjne to informacje, czyj jest numer telefonu komórkowego, wykazy połączeń, dane o lokalizacji telefonu oraz numer IP komputera. Służby sięgają dziś po nie w każdej niemal sprawie, bez względu na wagę przestępstwa (sąd dziś tego nie kontroluje).

Według projektu kontrola operacyjna ma polegać na: podsłuchu; podglądzie osób w "pomieszczeniach, środkach transportu lub miejscach innych niż publiczne"; kontroli korespondencji (w tym elektronicznej); kontroli przesyłek; uzyskiwaniu danych z "informatycznych nośników danych, telekomunikacyjnych urządzeń końcowych, systemów informatycznych i teleinformatycznych". Łączny okres kontroli nie może przekroczyć 18 miesięcy (nie dotyczy to kontrwywiadu).

Projekt wprowadza zasadę, że właściwy sąd okręgowy miałby prawo do kontroli post factum pozyskiwania danych telekomunikacyjnych, pocztowych i internetowych. Uprawnione organy raz na pół roku przekazywałyby do sądu odpowiednie sprawozdania. Sąd mógłby zapoznać się z materiałami uzasadniającymi udostępnienie danych. Minister sprawiedliwości przedstawiałby co roku Sejmowi i Senatowi informację o przetwarzaniu danych oraz wynikach prowadzonych kontroli.

PO zgłasza wnioski mniejszości do projektu PiS ws. zasad inwigilacji

PO chce m.in., by z projektu PiS, który ma wykonywać wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2014 r. o niekonstytucyjności części zasad inwigilacji przez służby specjalne, wykreślić zapisy o przetwarzaniu danych internetowych; klub zgłosił wniosek mniejszości w tej sprawie.

Jak podkreślał w Sejmie podczas drugiego czytania Krzysztof Brejza (PO), "ten zapis jest rozwiązaniem niezwykle niebezpiecznym". - Chcecie połączyć polski internet sztywnym łączem z siedzibami służb specjalnych - mówił Brejza. Wskazywał, że procedowanie nad projektem było szybkie i uniemożliwiało m.in. zbadanie w konsekwencji zapisu w projekcie o przetwarzaniu danych internetowych.

Poseł podkreślał, że poprzez takie rozwiązanie strona rządowa "serwuje inwigilację Polaków w internecie, na szeroką skalę". Wskazywał m.in., że większość serwerów trzyma dane w jednym katalogu - co jest dodatkowym zagrożeniem m.in. dla korespondencji.

PO wnioskuje też, by z projektu usunąć możliwość sięgania przez służby po dane internetowe, a zarazem by dookreślić, o jakie konkretne dane służby mogą wnosić do operatorów. Klub chce także, by od decyzji sądu o zgodzie na wykorzystanie w postępowaniu karnym materiałów służb zawierających tajemnicę zawodową radcy lub adwokata mogła się odwołać osoba, której tajemnicę uchylono (projekt daje to prawo tylko prokuraturze).

Projektu nie poprze klub Kukiz' 15. Reprezentujący go poseł Bartosz Józwiak przyznał, że choć korekty wprowadzone przez rząd idą w dobrym kierunku - "projekt finalny w takiej postaci budzi nadal pewne zastrzeżenia". - Dlatego Kukiz' 15 nie może go poprzeć, gdyż byłoby to niezgodne z naszą wizją równowagi pomiędzy bezpieczeństwem a wolnością - dodał.

Nowoczesna ma poprawki; PSL przeciw noweli ws. inwigilacji

Klub Nowoczesna zgłosił poprawki do projektu nowelizacji. Jeśli nie zostaną przyjęte, zapowiedział głosowanie przeciw noweli.

Jak mówił Adam Szłapka (N), jego klub zdaje sobie sprawę z konieczności przyjęcia tej ustawy. - Nie zazdrościmy sytuacji, bo półtora roku zaniechań spowodowało, że teraz w takim tempie trzeba procedować. Proponujemy jednak poprawki, które wychodzą naprzeciw wyrokowi TK - powiedział.

Chce on doprecyzowania w ustawie pojęcia "dane internetowe", które służby mogłyby pozyskiwać oraz wskazania w ustawie, jakie konkretnie dane mogą być pobierane. Zgłoszono też poprawkę rozszerzającą sądową kontrolę pobierania danych - aby służby musiały na bieżąco informować o rozpoczęciu takiej procedury, a nie dopiero po 6 miesiącach. Kolejna poprawka wprowadza obowiązek niszczenia danych, których użycie sąd zakwestionował oraz usunięcie zapisanego w ustawie pośrednictwa prokuratora między sądem a szefem służby.

- W kontekście ustawy o prokuraturze to pośrednictwo daje jej zbyt duże możliwości - ocenił Szłapka. Jak powiedział na koniec, "w obecnym kształcie nie możemy poprzeć tej ustawy, bo uważamy, że jest sprzeczna z interesem społecznym", i poparcie uzależnił od przyjęcia poprawek jego klubu.

Zbigniew Sosnowski (PSL) przyznał, że również ludowcy są świadomi konieczności uchwalenia nowelizacji do 6 lutego, bo wtedy w życie wchodzi wyrok TK. - Ale komisja nie wyjaśniła wątpliwości. Nie wysłuchaliśmy szefów służb, którzy wskazaliby, co dokładnie chcieliby uzyskiwać - dodał, zapowiadając, że jego klub opowie się za odrzuceniem sprawozdania komisji.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (14)