PolskaSędzia przewrócił 13-latkę i nie zostanie ukarany

Sędzia przewrócił 13‑latkę i nie zostanie ukarany

Kaliski sędzia Tadeusz S. nie zostanie
ukarany za naruszenie nietykalności cielesnej i przewrócenie 13-
letniej dziewczynki - uznał Sąd Najwyższy.

12.09.2008 | aktual.: 12.09.2008 17:49

Tym samym SN podtrzymał wyrok sądu dyscyplinarnego w Gdańsku, który odstąpił od wymierzenia w sprawie kary, gdyż uznał, że wypadek był niewielkiej wagi. Sprawa została rozdmuchana - ocenił w uzasadnieniu SN.

Odwołania od wyroku w I instancji złożyli zarówno oskarżony sędzia, który wnioskował o pełne uniewinnienie, a także rzecznik dyscyplinarny i minister sprawiedliwości, którzy wnioskowali odpowiednio o ponowne rozpoznanie sprawy i wymierzenie sędziemu kary dyscyplinarnej.

Sprawa była szeroko relacjonowana m.in. w lokalnych mediach. W marcu ubiegłego roku jeden z sędziów kaliskiego sądu okręgowego zdenerwowany głośną zabawą grupy dzieci pod oknem bloku, w którym mieszkał wybiegł z domu. Następnie, według zeznań poszkodowanej 13- latki, miał jej wyrwać piłkę do siatkówki oraz dwa razy uderzyć ręką w brzuch i twarz, w wyniku czego dziewczynka upadła na ziemię.

Tadeusz S. z kolei nie zaprzeczał, że doszło do incydentu, jednak utrzymywał, iż dziewczynka przewróciła się przy próbie wyrwania piłki, a do umyślnych uderzeń nie doszło.

Niech sąd zwróci uwagę na konsekwencję, które już poniosłem m.in. postępowanie dyscyplinarne i dojazdy na rozprawy do Gdańska, publikacje gazetowe, czas, nerwy, nieprzespane noce - mówił przed SN Tadeusz S. Dodał, że relacje dziecka o zdarzeniu nie były spójne i kilkakrotnie się zmieniały.

Ja chciałem tylko żeby był spokój, wyrwałem jedynie piłkę- zaznaczył sędzia.

Natomiast zastępca rzecznika dyscyplinarnego z Łodzi, sędzia Wojciech Szymczak, argumentował, że gdański sąd dyscyplinarny w sposób "ułomny" ocenił dowody i m.in. zbyt pobieżnie potraktował zeznania dziewczynki.

Jednak w ocenie SN sąd dyscyplinarny I instancji w sposób prawidłowy ocenił materiał dowodowy. Zdaniem uzasadniającego wyrok sędziego SN Mariana Kocona postępowanie Tadeusza S. zasługuje na negatywną ocenę, ale "nie można abstrahować od opinii lekarzy, którzy uznali, że obrażenia były mało poważne, a ewentualne uderzenie nie było drastyczne i być może przypadkowe".

Sąd nie dopatrzył się podstaw do orzeczenia o karze - mówił Kocon. Orzeczenie SN jest ostateczne.

Sprawą Tadeusza S. zajmowała się także prokuratura. Jednak w lipcu bieżącego roku SN, choć uznał, że zachowanie sędziego było naganne, nie zgodził się na uchylenie chroniącego go immunitetu.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)