Sędzia, który sądził Michnika, bez prawa do wyższej emerytury
Prawo do wyższej sędziowskiej emerytury stracił sędzia, który w 1985 r. skazał na więzienie działaczy ówczesnego podziemia Adama Michnika, Bogdana Lisa i Władysława Frasyniuka. Sąd Najwyższy oddalił odwołanie Krzysztofa Zieniuka od wyroku sądu, który pozbawił go tej emerytury; teraz dostanie świadczenie przeciętnego emeryta.
12.03.2007 12:50
Nie ujawniono wysokości emerytury, jaką pobierał Zieniuk. Wiadomo, że jest to 75% ostatniego wynagrodzenia zasadniczego, waloryzowane wraz ze wzrostem płac sędziowskich.
Prowadząc jako prezes Sądu Wojewódzkiego w Gdańsku proces opozycjonistów sądzonych za przygotowania do strajku, Zieniuk odbierał głos podsądnym, uniemożliwiając złożenie wyjaśnień, usuwał ich z sali, odrzucał ich wnioski dowodowe, uniemożliwiał kontakt z adwokatami (był wśród nich m.in. mec. Jan Olszewski)
. Frasyniuka skazano na 3,5 roku więzienia, Michnika na 3 lata, a Lisa na 2,5 roku. Sąd Najwyższy skrócił potem Lisowi i Michnikowi karę o pół roku. Po 1989 r. Zieniuk sam odszedł z sądownictwa; został radcą prawnym.
Po 1989 r. nie doszło do weryfikacji sędziów dyspozycyjnych w PRL. Choć w 1999 r. weszła w życie ustawa mająca oczyścić stan sędziowski z tych, którzy w PRL łamali zasadę niezawisłości, żaden czynny sędzia nie został usunięty z zawodu.
Zarazem ustawa ta pozwoliła na odbieranie wyższych sędziowskich emerytur sędziom w stanie spoczynku. W 2000 r. wszczęto w tym celu sprawę dyscyplinarną Zieniuka. Zabrało to kilka lat, bo sprawa krążyła między różnymi sądami, a on sam powołując się na złe zdrowie, przedłużał postępowanie. W końcu w listopadzie 2006 r. sąd dyscyplinarny przy Sądzie Apelacyjnym w Poznaniu pozbawił Zieniuka prawa do tzw. stanu spoczynku, odbierając mu prawo do uprzywilejowanej sędziowskiej emerytury.
Zieniuk odwołał się do SN, podnosząc zarzuty formalne - m.in., że nie zaznajomiono go ze wszystkimi dowodami. Wniósł o zwrot sprawy sędziowskiemu rzecznikowi dyscyplinarnemu.
SN uznał zarzuty Zieniuka (który nie stawił się w SN) za "oczywiście niezasadne" i utrzymał decyzję poznańskiego sądu, dzięki czemu stała się ona ostateczna. SN nie dopatrzył się żadnych uchybień formalnych w wyroku sądu I instancji, który orzekł, że Zieniuk "w sposób jaskrawy i wielokrotnie naruszał prawo oskarżonych do obrony, co kłóci się z podstawową zasadą sędziowską - niezawisłości".
Jak dowiedziała się PAP, dokumentacją zachowania Zieniuka jest protokół rozprawy z 1985 r., w którym sam polecał on odnotowywać swe decyzje.
W 1999 r. na 3 lata weszła w życie ustawa umożliwiająca usuwanie z zawodu sędziów, którzy - orzekając w procesach będących represją za działalność niepodległościową, polityczną lub obronę praw człowieka - sprzeniewierzyli się w latach 1944-1989 niezawisłości sędziowskiej. Osoba czująca się pokrzywdzona wyrokiem mogła skierować do Krajowej Rady Sądownictwa albo ministra sprawiedliwości wniosek o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec danego sędziego. KRS mogła także występować o to z własnej inicjatywy. Do resortu wpłynęło 26 wniosków od osób, które czuły się skrzywdzone. Resort z urzędu sam zbadał 111 spraw oraz skierował do rzeczników dyscyplinarnych sądów 28 żądań wystąpienia o postępowania dyscyplinarne wobec 38 sędziów. 4 z tych żądań dotyczyły spraw badanych na wniosek pokrzywdzonego. KRS wystąpiła z żądaniem wszczęcia postępowań dyscyplinarnych w dwóch sprawach dotyczących 11 sędziów.
Kilka osób uniewinniono; były też decyzje o odmowie wszczęcia postępowań wobec sędziów. W 2003 r. resort sprawiedliwości podawał, że sądy dyscyplinarne nie znalazły w tych sprawach "żadnych dowodów dyspozycyjności".
Tego typu postępowania są najbardziej skomplikowane - mówił w 2002 r. ówczesny rzecznik KRS sędzia Marek Celej. Nie ulega wątpliwości, że niektóre wyroki były bardzo krzywdzące, ale nikt nie potrafi stwierdzić, że sędzia wydając taki wyrok jednocześnie sprzeniewierzył się zasadzie niezawisłości - dodał. Podkreślał, że gdyby stwierdzono niezbicie, iż w danej sprawie ktoś np. z KC PZPR zażądał od sędziego wydania określonego wyroku, takie sprawy byłyby łatwe, lecz nie udało się udokumentować takiego przypadku.
Zdaniem Celeja, w tej sytuacji trzeba zatem żmudnie przeglądać akta konkretnej sprawy i badać np. wysokość wymierzanych kar, to, czy sąd odrzucał wszystkie wnioski dowodowe oskarżonego, czy w sprawach politycznych stosował tzw. tryb doraźny, czy też rezygnował z tej procedury.
Celej mówił, że trudno też o uniwersalny wzorzec oceny sędziego, zwłaszcza, jeśli np. argumentował, że wydany przezeń wyrok był zgodny nie tylko z ówczesnym prawem, ale i jego sędziowskim sumieniem (takie są bowiem ogólne zasady orzekania). Ponadto obowiązuje tajemnica narad sędziowskich przed wydaniem wyroku, której nie może złamać nawet sąd dyscyplinarny. Jakiś sędzia mógł np. być przeciw wyrokowi skazującemu, ale został podczas narady przegłosowany, a bał się złożyć zdanie odrębne na piśmie - dodał Celej.
Jednym z najgłośniejszych procesów była sprawa oczyszczonego z zarzutu sprzeniewierzenia się niezawisłości sędziego Andrzeja Węglowskiego z Gdyni (odsunięto go jedynie od spraw karnych). W 1986 r. skazał on mieszkańca Trójmiasta Józefa Raszewskiego za nawoływanie do bojkotu wyborów i usiłowanie "wywołania niepokojów społecznych". Raszewski z kolegami wiózł samochodem świnię z czerwonymi kokardkami i napisem "Ja głosuję", którą chcieli wypuścić na ulicę. Zatrzymała ich milicja.