Polska"SDP chce być bardziej papieskie od samego premiera"

"SDP chce być bardziej papieskie od samego premiera"

Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich chce być bardziej papieskie od samego premiera, uważając "taśmy Beger" za manipulację. Kodeks Etyki Dziennikarskiej SDP mówi wyraźnie, że tego typu prowokacje można stosować nie tylko w odniesieniu do próby wykrycia przestępstwa, ale także w odniesieniu do nadużycia władzy - powiedział dziennikarz "Rzeczpospolitej" Bertold Kittel w audycji "Salon Polityczny Trójki". W rozmowie wziął udział także Jerzy Kłosiński, wiceprezes SDP, dziennikarz "Tygodnika Solidarność".

03.10.2006 | aktual.: 03.10.2006 13:21

Salon Polityczny Trójki: Polityka wkroczyła do świata mediów, a może to dziennikarze wkroczyli do polityki. Propaganda czy "taśmy prawdy" - tak można skrócić to pytanie, które ostatnio podzieliło środowisko dziennikarskie. Pan Jerzy Kłosiński, jeden z autorów oświadczenia SDP. Zacznijmy może od tych taśm. Czy one były zrobione, według Pana, zgodnie ze sztuką dziennikarską?

Jerzy Kłosiński: Według mnie nie. O czym najlepiej świadczy wczorajsze oświadczenie Rady Etyki Mediów. Oświadczenie Rady Etyki Mediów jest w zasadzie podobne do naszego.

Ale to w takim razie spróbujmy powiedzieć słuchaczom, co było według Pana, nie tak w tych nagraniach?

- To, co powiedzieliśmy w tym naszym oświadczeniu. Bardzo ogólnie, łączenie działalności dziennikarskiej z grą, walką polityczną. Tutaj dziennikarz powinien zachować wyjątkową ostrożność, żeby nie być posądzonym, że jest wykorzystywany przez jakąś siłę polityczną właśnie do walki politycznej. I efektem tych nagrań dokonanych za wiedzą Samoobrony był kryzys polityczny w kraju.

Pana zdaniem, to były "taśmy prawdy"? Czy to były taśmy - tak, jak mówi Pan Jerzy Kłosiński - jednak manipulacyjne?

Bertold Kittel: To były "taśmy prawdy". Tzn. warto powiedzieć, że Kodeks Etyki Dziennikarskiej SDP mówi wyraźnie o tym, że tego typu - powiedzmy - prowokacje można stosować nie tylko w odniesieniu do próby wykrycia przestępstwa, ale także w odniesieniu do nadużycia władzy. Nawet premier Kaczyński przyznał, że w tym przypadku doszło do przekroczenia pewnych zasad. Ja się dziwię SDP, że stara się być bardziej papieskie nawet od samego premiera. I udowadnia, że dziennikarze popełnili tutaj jakieś nadużycie, tym bardziej, że Kodeks Etyki Dziennikarskiej SDP mówi to wyraźnie.

Czy to znaczy, że można nagrywać wszystko i z każdym się umawiać na nagranie?

- Nie. Oczywiście nie. Ja, generalnie w swojej praktyce, bardzo rzadko wykorzystuję dziennikarską prowokację. Współpracowaliśmy raz z czeskimi dziennikarzami, którzy nagrywali szefa kancelarii czeskiego premiera i on tam domagał się łapówki od człowieka zamieszanego w sprawę Orlenu. To jest ostateczność dla dziennikarza. To jest ostateczność. Ale proszę mi powiedzieć, może Pan redaktor mi powie, jak inaczej wyobraża sobie możliwość zdobycia tego typu dowodów?

Przeczytaj cały wywiad

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)