Scysja podczas wystąpienia Tuska o powodzi. Padły mocne słowa
Premier Donald Tusk przedstawił w środę w Sejmie informację o skali powodzi, mówiąc o setkach zniszczonych domów i ludziach, którzy stracili dorobek życia. Wystąpienie przerwali mu posłowie PiS: "Mogło być ich mniej, gdyby pan ich ostrzegł".
25.09.2024 | aktual.: 25.09.2024 19:29
Główny punkt środowych obrad Sejmu to informacja prezesa Rady Ministrów i członków rządu na temat powodzi w południowo-zachodniej Polsce.
Po godz. 18 głos zabrał premier Donald Tusk. Jednak już na samym początku jego przemówienia doszło do scysji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
Krzyki w ławach Prawa i Sprawiedliwości
Gdy premier, podkreślając skalę powodzi i zniszczeń, mówił o setkach zniszczonych domów i ludziach, których dotknął żywioł, z ław zajmowanych przez posłów Prawa i Sprawiedliwości dało się słyszeć: "Mogło być ich mniej, gdyby pan ich ostrzegł!".
W odpowiedzi premier zaapelował o "uszanowanie tych ludzi, którzy chcą tej informacji wysłuchać".
- Jeżeli państwa to nie interesuje (...) nie znaczy, że ich też nie interesuje. Skończę, to będziecie mieli prawo głosu - powiedział.
- Czekamy w napięciu właśnie... - zażartowała jedna z posłanek.
- Pani Lichocka! - krzyknął ktoś z oburzeniem.
- Jeśli nie ma się stosownych słów (...), to lepiej milczeć - skwitował premier.
Tusk apeluje o współpracę
W dalszej części wystąpienia premier zaapelował do polityków, by "nie szczuli na siebie nawzajem". Mówił, że "wszyscy jesteśmy winni powodzianom wspólną pracę".
- Bardzo na was liczę, zjednoczmy się w tej pracy - zaapelował do obecnych w Sejmie posłów.
Premier podkreślił, że w rozmowach z mieszkańcami terenów zniszczonych przez powódź słyszał słowa rozpaczy, ale także wezwanie do solidarnego działania poza politycznymi podziałami. - Oczekują od nas, od ludzi tu zgromadzonych, solidarności z nimi w tym nieszczęściu, a nie politycznej bijatyki - podkreślił.
"Największa ulewa w historii"
Premier Donald Tusk podkreślił, że powódź, która przeszła przez Europę Środkową, była konsekwencją największej ulewy w historii regionu.
- Musimy zdać sobie sprawę ze skali tego zjawiska - mówił, dziękując "cichym bohaterom", czyli mieszkańcom zalanych terenów.
Jego zdaniem "liczby są najmocniejszym, najdobitniejszym przykładem tego, co dzięki wysiłkowi tych ludzi ominęło te wielkie skupiska ludności na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie".
- Według wstępnych ocen zniszczonych i zalanych lokali mieszkalnych w tym roku, mimo tej największej w historii wody, będzie - to jest oczywiście estymacja, bo za wcześnie na bardzo precyzyjne dane - prawdopodobnie dziesięciokrotnie mniej niż w 1997 roku - podkreślił Tusk.
Zobacz także
Imponująca solidarność
Szef rządu podkreślił, że podstawą i warunkiem skuteczności akcji pomocowej, zwłaszcza w pierwszej fazie, było zaufanie między ratowanymi a tymi, którzy pomoc nieśli.
- Rzeczą absolutnie niedopuszczalną - co obserwowaliśmy i na miejscu, i w mediach społecznościowych - były próby rujnowania tego zaufania między strażakami a tymi, którzy czekali na ich pomoc, między policjantami, żołnierzami a ofiarami powodzi - ocenił premier.
Tusk zwrócił się też do funkcjonariuszy służb i pracowników samorządowych, zapewniając, że - nawet jeśli słyszeli "złe głosy" - to były to odosobnione przypadki, bo cała Polska, z małymi wyjątkami, była sercem z nimi.
- Chciałbym, żeby żadne złe działania, żadni źli ludzie nie zepsuli tego wrażenia imponującej solidarności - podkreślił premier.
Fundacja Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej, wspólnie z Wirtualną Polską, uruchomiły zbiórkę, z której pieniądze zostaną przeznaczone na wsparcie dla miejsc najbardziej dotkniętych przez powódź. Fundacja PCPM wspiera działania lokalnych organizacji, które są na miejscu i niosą pomoc.
Czytaj również:
Źródło: PAP/WP