Schyłek targowisk w Polsce
Targowiska w Polsce wchodzą w erę schyłkową. Bazary jednak pozostaną, ale w zupełnie innej formie. Część z nich zniknie, część trafi pod dach do hal targowych. Na świeżym powietrzu pozostaną głównie niewielkie, lokalne "zieleniaki".
Bazary stały się częścią polskiego krajobrazu. Większość z nich powstała na przełomie lat 80. i 90., jako najbardziej spontaniczna reakcja na wszystkie słabości rodzimego handlu. Zwykle rodziły się na ulicach, gdzie handlowano na łóżkach polowych lub w wyższej formie kupieckiej tamtego czasu: w "kompaktowej" wersji budy - w tzw. szczękach.
W 1991 roku zaczęto handel uliczny cywilizować i zmuszać pionierów wolnego rynku do wykupywania budek na bazarach. Z ulic handel w większości przeniósł się za ogrodzenia bazarów, gdzie funkcjonuje do dzisiaj.
Jednak od kilku lat, z roku na rok, maleją obroty targowisk, maleje liczba ich klientów, a sytuacja kupców pogarsza się. Trend wydaje się stały. Tendencja z lat poprzednich wskazuje wyraźnie na regres handlu targowiskowego w Polsce - uważa Marcin Peterlik z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową. Obroty na targowiskach maleją, więc prawdopodobnie bazary w Polsce wchodzą erę schyłkową - sądzi Bożena Słomińska z Instytutu Rynku Wewnętrznego i Konsumpcji. (mk)