Schronisko z Internetu
Gwóźdź zamiast klamki w oknie, w kącie za łóżkiem psie odchody, a w pokoiku obok - umywalka zapchana wymiocinami - tak pokój w schronisku na Woli Justowskiej opisują gimnazjaliści, którzy na wycieczkę do Krakowa przyjechali z Koszalina. Adres schroniska znaleźli na oficjalnej stronie Województwa Małopolskiego.
03.06.2005 | aktual.: 03.06.2005 09:19
Wycieczka miała być nagrodą dla grupy uczniów za pracę w samorządzie szkolnym. - Pomieszczenie było brudne i zaniedbane, z grzybem na ścianie, małym oknem przysłoniętym czymś na kształt szmatek- zasłonek - opisuje Mateusz Komorowski, przewodniczący samorządu szkolnego. - Znajdująca się obok toaleta wyposażona była w dwie umywalki, w których nie można się było umyć, ponieważ woda nie ściekała.
Kosz na śmieci zapełniony jeszcze przez poprzednich gości. Nie było tam żadnych wieszaków czy półek na przybory toaletowe. Młodych turystów oburzyło również to, że ostatniego dnia pobytu ich rzeczy spakowano podczas ich nieobecności. - Podobno dlatego, że trzeba było przygotować pokój dla następnej grupy. Nikogo jednak oczekującego na nasze miejsca nie zauważyliśmy. Pan kierownik pozwolił tylko dwóm chłopcom wejść na górę i znieść bagaże. Nie mogliśmy sprawdzić czy czegoś nie brakuje, bo nam tego zabroniono. Nie wszystkie rzeczy były spakowane, więc praktycznie pakowaliśmy się na zewnątrz.
Prowiant na powrotną podróż też przygotowywaliśmy w ogrodzie - opowiadają gimnazjaliści. - Wiele razy korzystaliśmy z noclegów w różnych miejscach o różnym standardzie, ale to, co spotkało nas w tym "schronisku" należeć powinno do reliktów turystyki młodzieżowej, a już w szczególności nie może być wizytówką Krakowa. Wizytówką jednak jest, ponieważ adres schroniska znalazł się na oficjalnej stropnie województwa małopolskiego. - Funkcjonujemy jak książka telefoniczna, nie oceniamy instytucji działających w turystyce - przyznaje Piotr Jaworski-Grzanka, z portalu Wrota Małopolski. - Od tego jest forum internautów, by można było wpisywać swoje opinie. Pod koniec tego roku chcemy jednak wprowadzić rekomendacje dla tych instytucji, które zostają wyróżnione w konkursach, którym patronuje marszałek województwa. Jak zapewnia Grażyna Leja, pełnomocnik prezydenta Krakowa ds. turystyki, schroniska i pensjonaty, których adresy są zamieszczane na stronie Urzędu Miasta Krakowa, są najpierw sprawdzane przez urzędników. - Nie
zdarzyło się, byśmy musieli usunąć któryś adres -podkreśla. - Problemem jest jednak niedokończona ustawa o turystyce. Określa ona standardy, jakie muszą spełniać schroniska czy hotele, ale w praktyce nie ma kto tego kontrolować.
Młodzież z Koszalina zapowiada, że nad sprawą krakowskiego schroniska nie przejdzie do porządku dziennego, tylko zawiadomi sanepid i organizacje turystyczne, które mogą mieć wpływ na funkcjonowanie schroniska. - Szkoda, że od razu nie zawiadomiono inspektorów sanepidu - mówi Leszek Horwath, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej. - Schroniska Młodzieżowe muszą mieć odpowiednie certyfikaty. Odnawia się je raz w roku. Wtedy też przeprowadzana jest kontrola.
Jeżeli turyści spotykają się z takimi karygodnymi zaniedbaniami, powinni zgłosić to niezwłocznie do odpowiedniej Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej. W tym roku jeszcze nie odebraliśmy takich zgłoszeń. W ubiegłym - zastrzeżenia turystów zdarzały się sporadycznie. Z kierownikiem schroniska na Woli Justowskiej nie udało nam się skontakować. Do sprawy wrócimy.