Schroeder lubi walkę i walczy o trzecie zwycięstwo
Gerhard Schroeder, od siedmiu lat kanclerz Niemiec, lubi walkę. Nie unika jej nawet wtedy, gdy wydaje się, że nie ma żadnych szans na zwycięstwo.
14.09.2005 | aktual.: 14.09.2005 16:19
Media okrzyknęły go "graczem", a nawet "hazardzistą", po zaskakującej decyzji skrócenia kadencji parlamentu i poddania się o rok wcześniej osądowi wyborców. Schroeder zdecydował o tym 22 maja 2005 r., po klęsce swej partii SPD w wyborach do lokalnego parlamentu Nadrenii Północnej-Westfalii.
Cztery miesiące temu wydawało się, że stoi na całkowicie straconej pozycji. Jednak 61-letni socjaldemokrata nie pogodził się z porażką. "Nawet gdyby cały świat spisał go na straty, on nie podda się. Osiąga najwyższą formę, gdy za plecami ma już tylko ścianę. Walczy jak lew" - komentuje "Berliner Kurier".
Prowadzona w minionych miesiącach z niemal młodzieńczą werwą kampania wyborcza przyniosła rezultaty. Wzrost poparcia Schroeder zawdzięcza dobremu występowi na początku września w telewizyjnym pojedynku z rywalką z CDU - kandydatką opozycji na kanclerza Angelą Merkel. Schroeder powtarza dziś nie kryjąc dumy: "Cieszę się poparciem większości wyborców".
Rzeczywiście bezpośrednie porównanie z kandydatką chadecji wypada zdecydowanie na jego korzyść. Z ostatniego sondażu "Barometr polityczny" telewizji ZDF wynika, że 53% ankietowanych chce, by Schroeder pozostał kanclerzem. Tylko 40% opowiada się za zastąpieniem go przez Merkel. SPD osiąga jednak wyniki o 20 punktów procentowych gorsze niż sam kanclerz.
Wola walki i ambicja cechują Schroedera od dzieciństwa i są wyrazem woli społecznego awansu polityka, pochodzącego ze społecznych nizin. Moja ambicja jest wynikiem wcześniejszych upokorzeń - powie w jednym z wywiadów. Pragnąłem uciec od biedy i niedostatku. Nie chciałem spędzić całego życia za sklepową ladą - dodaje socjaldemokrata.
Gerhard Schroeder urodził się 7 kwietnia 1944 r. w westfalskiej wiosce Mossenberg w zachodnich Niemczech. Jego ojciec Fritz był niewykwalifikowanym robotnikiem, pracującym dorywczo. Przyszły kanclerz nigdy go nie poznał. Jeszcze przed przyjściem syna na świat powołano go do Wehrmachtu i wysłano na front wschodni. Fritz Schroeder poległ w październiku 1944 w Rumunii. Dopiero cztery lata temu syn odnalazł jego grób. Zdjęcie ojca w mundurze i stalowym hełmie stoi na biurku kanclerza.
Matka Gerharda - Erika samotnie wychowywała syna oraz jego starszą siostrę. Nie miała żadnego zawodu. Do niewielkiego zasiłku socjalnego dorabiała sprzątaniem u bogatszych gospodarzy. W lecie 1945 r. rodzina przeniosła się do baraków przeznaczonych dla najuboższych mieszkańców. Erika wyszła ponownie za mąż za robotnika Paula Vosselera.
Zdarzało się, że sprzątając matka podwędziła kawałek pieczeni, aby nas nakarmić - wspominał po latach przyrodni brat kanclerza. Byliśmy traktowani jak wykluczeni z miejscowej społeczności, inne dzieci nie chciały się z nami bawić - skarżył się Schroeder w jednym z wywiadów.
"Drugim domem" ambitnego chłopca stało się pobliskie boisko piłkarskie. Tam zdobywał uznanie i szacunek rówieśników. Jego główki były nie do obrony - opowiada kolega z drużyny. Gerd walczył do upadłego - wspomina inny.
Mimo niezłych stopni, z powodu braku pieniędzy Schroeder zmuszony był w wieku 14 lat przerwać naukę. Dostał pracę w sklepie ze sprzętem gospodarstwa domowego, gdzie zarabiał 25 marek miesięcznie.
Po skończeniu 18 lat przeniósł się do Getyngi. Pracował w sklepie z atykułami żelaznymi i na budowie. Na kursach wieczorowych skończył szkołę średnią, a po maturze podjął studia prawnicze na uniwersytecie w Getyndze.
Jako 19-latek wstąpił do SPD i działał w młodzieżowej organizacji socjaldemokratów Juso. Lata studiów przypadły na czas studenckiej rewolty na zachodnioniemieckich uczelniach. Schroeder nie angażował się jednak w bunt młodzieży. Nigdy nie należałem do pokolenia 68. roku - twierdzi. Pochodziłem z biednej rodziny i wcześnie nauczyłem się szanować własność - tłumaczy. Po ukończeniu studiów pracował jako adwokat w Hanowerze. W latach 1978-1980 był przewodniczącym Juso. W 1980 roku zdobył po raz pierwszy mandat do Bundestagu. Po utracie przez SPD władzy w 1982 r. odszedł z bońskiego parlamentu i koncentrował się na karierze w Dolnej Saksonii.
W 1986 r. został liderem opozycji w dolnosaksońskim landtagu, by cztery lata później wygrać tam wybory i stanąć na czele koalicyjnego rządu socjaldemokratów i Zielonych. W 1994 zdobył absolutną większość i rządził samodzielnie, a cztery lata później powtórzył ten wynik.
Spektakularne sukcesy w Dolnej Saksonii przesądziły o przyznaniu mu przez władze SPD nominacji na kandydata na kanclerza. Jesienią 1998 r. wygrał wybory do Bundestagu. Został pierwszym socjaldemokratycznym kanclerzem po 16 latach nieprzerwanych rządów chadeków i liberałów.
Pierwsza kadencja upłynęła pod znakiem przełomowych decyzji politycznych - Niemcy biorą udział w interwencji NATO przeciwko Jugosławii, a dwa lata później wysyłają żołnierzy do Afganistanu. W wyborach 2002 r. Schroeder utrzymał się na stanowisku, choć o zwycięstwie nad chadekami zdecydowała jedynie minimalna przewaga 6000 głosów.
W 2003 roku kanclerz rozpoczął wdrażanie programu reform gospodarczych i społecznych. "Agenda 2010" obejmuje reformę rynku pracy, służby zdrowia i podatków. Nie odwołał reform nawet wtedy, gdy na ulice niemieckich miast wyszły setki tysięcy demonstrantów, by zaprotestować przeciwko "niesprawiedliwym reformom", a SPD przegrywała jedne po drugich wybory do lokalnych parlamentów.
Wobec rosnącego oporu we własnej partii Schroeder zrezygnował w lutym 2004 r. z przywództwa w SPD. Klęska w Nadrenii Północnej- Westfalii oraz topniejąca przewaga w parlamencie skłoniła go do "ucieczki do przodu" przed grożącą utratą władzy. Niech sami wyborcy podejmą decyzję, w jakim kierunku powinny podążać Niemcy - powiedział kanclerz 1 lipca 2005 r. w Bundestagu, uzasadniając decyzję o przedterminowych wyborach.
Zdaniem mediów, Schroeder walczy obecnie o to, by przejść do historii jako kanclerz-reformator, który zainicjował konieczne dla kraju przemiany. Jeżeli uda mu się przeszkodzić w powstaniu rządu partii mieszczańskich CDU/CSU/FDP i doprowadzić do utworzenia koalicji chadeków z socjaldemokratami, będzie mógł odejść z podniesioną głową jako mąż stanu, który uratował swoją partię od całkowitej klęski.
Jacek Lepiarz