Polska"Schody" przed Bushem dopiero się zaczynają

"Schody" przed Bushem dopiero się zaczynają

Padło trochę nowych, miłych słów, ale tak
naprawdę dla prezydenta George'a Busha "schody" dopiero się
zaczynają; czeka go jeszcze rozmowa z prezydentem Francji
Jacquesem Chirakiem i prezydentem Rosji Władimirem Putinem - tak
politolog dr Radosław Markowski ocenił przemówienie, które
amerykański prezydent wygłosił w poniedziałek w Brukseli.

21.02.2005 | aktual.: 21.02.2005 21:03

Nas - podkreślił Markowski - mogłoby na przykład interesować to, co Bush ma do powiedzenia Rosji. Czy to będzie ta sama chiracowsko-schroederowska ślepota na to, co się dzieje w Rosji? Wszyscy to widzą - np. międzynarodowe organizacje badające demokrację - już w tej chwili Rosja uchodzi za niedemokratyczny kraj. Tylko czterech głównych polityków Zachodu twierdzi, że tam właściwie jest wszystko w porządku - powiedział Markowski.

Według niego, w Rosji nie ma żadnego postępu w demokracji, jest natomiast karygodny regres we wszystkich aspektach: od mordowania ludzi, przez wyniszczenie flory i fauny, skończywszy na fundamentalnych procedurach państwa prawa.

Markowski zaznaczył, że trzeba poczekać na rozmowę Busha z Putinem. Ale, jak znam życie, to raczej będą się poklepywać i niczego nie załatwią. Podejrzewam, że Bush posłucha Schroedera i Chiraca i nie będzie twardy wobec Rosji. Niestety - uważa.

Odnosząc się do fragmentu wystąpienia Busha poświęconego procesowi pokojowemu na Bliskim Wschodzie Markowski ocenił, że "już słuchać tego nie można". To jest 25 czy 35 deklaracja pomocy dla demokratycznej Palestyny, z którą coś trzeba zrobić - zauważył.

Jednocześnie wszyscy wiemy, że jednym z powodów tego nieustającego konfliktu - nie jedynym, nie najważniejszym - ale jednym z powodów, jest to, że zawsze administracja amerykańska bezwarunkowo popierała jedną stronę tego konfliktu (Izrael) i szła w zaparte kiedy cały świat widział coś innego - powiedział Markowski.

Jego zdaniem, to dobrze, iż w sprawie konfliktu izraelsko- palestyńskiego "coś się próbuje robić razem" i po ostatnich wyborach, przy nowym przywódcy palestyńskim, "na pewno jest nowe otwarcie". Trzeba jednak być bardziej elastycznym i nie iść tak ślepo w popieranie jednej strony tego konfliktu - dodał.

Według Markowskiego, dobrze że w przemówieniu padły słowa dotyczące euroatlantyckiej przyszłości Ukrainy i że Polska odegrała istotną i dobrą rolę w ukraińskich przemianach.

Cieszę się, że po raz pierwszy o Ukrainie powiedziano oddzielnie (nie w kontekście Rosji i jej interesów), dobrze że powiedziano ciepłe słowa o nas. Niewątpliwe Ameryka jest bardziej za tym, by przyłączyć Ukrainę do szeroko rozumianej rodziny europejskiej, niż niektóre kraje Europy - podkreślił politolog.

Według Markowskiego, przemówienie Busha było takim jakby wyciągnięciem ręki w stronę państw europejskich. Ale - dodał - przecież Bush nie przyjechał po to, żeby powiedzieć, iż źle myśli o Europie i nie zamierza z nami nic robić.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)