Scheuring-Wielgus zakłóciła mszę. Sąd zdecydował
Posłanka Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus nie obraziła uczuć religijnych przez swój protest w czasie mszy w październiku 2020 roku w jednym z toruńskich kościołów - taką decyzję podjął tamtejszy sąd rejonowy. - Cieszę się z tego wyroku. Argumentacja sądu była miażdżąca dla moich oskarżycieli - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską parlamentarzystka.
03.03.2023 | aktual.: 03.03.2023 15:38
Chodzi o sprawę z 20 października 2020 roku. Joanna Scheuring-Wielgus razem ze swoim mężem Piotrem Wielgusem weszła wtedy do jednego z toruńskich kościołów i w czasie mszy, stojąc między ołtarzem i wiernymi, przez minutę trzymała karton z napisem: "Kobieto, sama umiesz decydować".
Jej mąż trzymał napis: "Kobiety powinny mieć prawo do decydowania czy urodzić, czy nie. A nie państwo w oparciu o ideologię katolicką".
Akcja posłanki była związana z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, który kilka dni wcześniej orzekł, że przepis dopuszczający aborcję w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu jest niezgodny z konstytucją.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Ziobro kontra Scheuring-Wielgus 0:2"
Wcześniej sąd umorzył postępowanie wobec męża posłanki, teraz taka sama decyzja zapadła w przypadku parlamentarzystki.
"Ziobro kontra Scheuring-Wielgus 0:2. Wiadomo: zero to zero" - napisała na Twitterze posłanka, komentując wyrok. Proces był możliwy, bo w październiku 2022 roku Sejm uchylił immunitet posłance.
- Mój protest był spokojny, milczący. Nie obraziłam uczuć religijnych, bo według mnie czegoś takiego nie ma, nie da się ich zmierzyć. Przez swój protest chciałam zwrócić uwagę na problem. Kościół w Polsce wtrąca się w życie kobiet, a nie powinien tego robić - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską posłanka.
Scheuring-Wielgus przewiduje, że sprawa może jeszcze nie być zakończona. - Spodziewam się, że to jeszcze nie koniec sprawy i pan Ziobro, który jest osobą mściwą, na pewno złoży odwołanie - dodaje.