Sceptyczne reakcje na film o rzekomym grobie Jezusa
Dokumentalny film telewizji Discovery Channel "Zaginiony grobowiec Jezusa" o domniemanym grobie Chrystusa, pokazany w USA w niedzielę wieczorem (czasu lokalnego), spotkał się z bardzo sceptycznym przyjęciem naukowców i niechęcią widzów, z których wielu uznało go za obrazę chrześcijaństwa.
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/jezus-pochowany-z-synem-6038674228474497g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/jezus-pochowany-z-synem-6038674228474497g )
Jezus pochowany z synem
W studiu Discovery po emisji filmu odbyła się dyskusja z udziałem jego twórców oraz archeologów, religioznawców i teologów, prowadzona przez znanego dziennikarza Teda Koppela. Naukowcy byli zgodni w krytyce filmu. Zarzucali mu manipulację, nieuzasadnione sugerowanie, że przytaczane dane naukowe stanowią niezbite dowody, i pominięcie większości opinii kwestionujących tezę autorów.
Nie jestem chrześcijaninem, nie wierzę w Boga, jestem więc w tej spawie bezstronny. Wiedziałem jednak o tych ossuariach od lat, jak wielu innych archeologów, i nikt z nas nie sądzi, że ta historia jest wiarygodna. To chwyt reklamowy- powiedział profesor archeologii William Dever.
Teolog z Uniwersytetu Katolickiego w Waszyngtonie David O'Conell powiedział, że "nic zachwieje jego wiarą" w zmartwychwstanie Jezusa i jego wstąpienie do Nieba, "a tym bardziej ten film". Jego zdaniem nie podaje on żadnych przekonujących dowodów na poparcie swoich tez.
Film, zrealizowany przez kanadyjskiego reżysera Simchę Jacoboviciego, stawia tezę, że grób odnaleziony na przedmieściach Jerozolimy w trakcie wykopalisk archeologicznych w 1980 r. zawierał szczątki Chrystusa i jego domniemanej rodziny. Według twórców filmu Chrystus miał żonę, którą była Maria Magdalena, i syna Judę.
Dowodem na to, że Chrystus i Maria Magdalena byli parą, miał być fakt, że zostali pochowani w jednym grobie rodzinnym, a badania DNA szczątków pobranych z umieszczonych w nim ossuariów wskazują, że nie łączyły ich bliskie więzi pokrewieństwa. W Judei w I wieku nie chowano w jednym grobie osób, które nie należały do tej samej rodziny.
Dowodem na to, że znaleziony grób jest rzeczywiście grobem Jezusa, mają być napisy na ossuariach - skrzyniach z wapienia, zawierających kości zmarłych. Oznakowane są one imionami Jezusa, Marii (matki Jezusa), Judy, jego domniemanego syna, jego brata Jose (Józefa), Matii (prawdopodobnie członka rodziny Marii), oraz "Mariamene e Mara", co w starogreckim języku znaczy: "Maria, która jest mistrzem". Według jednego z ekspertów występujących w filmie był to tytuł nadawany Marii Magdalenie.
Z wyjątkiem ostatniego, imiona na skrzyniach były bardzo popularne w starożytnej Judei, ale analiza statystyczna dokonana przez eksperta wypowiadającego się w filmie wykazała, że prawdopodobieństwo, iż chodzi o innego Jezusa i inny grób rodzinny zawierający szczątki ludzi o takich samych imionach wynosi - według ostrożnych szacunków - jak 1 do 600.
Naukowcy podważają jednak kluczowe konkluzje filmu. Zwracają m.in. uwagę, że jest bardzo wątpliwe, by "Mariamene e Mara" była rzeczywiście Marią Magdaleną - teza ta opiera się głównie na manuskrypcie z IV wieku pt. "Czyny Filipa", znalezionym na greckim półwyspie Athos. Kwestionują też miarodajność badań DNA w sytuacji, gdy próbki pobrano ze szczątków z ossuariów, które mogły być zamienione.
Archeolodzy wątpią w autentyczność tego odkrycia; nie wierzą, że to jest grób Chrystusa. Trudno jest właściwie odczytać imiona na skrzyniach. Jezus pochodził poza tym z nie z Jerozolimy, lecz z Nazaretu, i tam byłby prawdopodobnie pochowany. Był także człowiekiem biednym i wątpliwe, czy jego rodzinę stać by było na taki pogrzeb - powiedział profesor teologii z Marymount University w Waszyngtonie Brian Doyle.
Uczeni zwracają też uwagę, że tezy filmu opierają się na wątpliwym założeniu, że Jezus miał rodzeństwo - czterech braci: Jakuba, Józefa, Szymona i Judę. Tymczasem, według wielu uczonych, mogli oni być tylko jego kuzynami lub nawet wcale nie spokrewnionymi z nimi towarzyszami misji apostolskiej.
Tezy filmu zadają kłam prawdzie objawionej w Ewangelii - że Jezus nie miał żony i zmarł bezdzietnie - i podważają podstawowy dogmat wiary chrześcijańskiej, że zmartwychwstał i fizycznie wstąpił do nieba.
W Internecie pełno jest głosów oburzenia pod adresem autorów filmu, m.in. jego współproducenta Jamesa Camerona, znanego reżysera, który zrealizował m.in. nagrodzony Oscarem "Titanic". Niektórzy oskarżają ich o bluźnierstwo.
"Uważam całą tę sprawę za osobistą obrazę mojej wiary i inteligencji. Cameron to człowiek godny pogardy, podobnie jak wszyscy ci, którzy posługują się tą niewybaczalną fikcją dla zysku" - napisał jeden z autorów w portalu "Blogcritics.org".
Tomasz Zalewski