Scarlett: kontrowersyjne 45 minut Saddama
Przed brytyjską komisją lorda
Huttona, badającą okoliczności śmierci rządowego eksperta Davida
Kelly'ego, stanął były szef wywiadu MI6 John Scarlett. Bronił przed komisją twierdzenia o tym, że reżim Saddama Husajna
mógł w ciągu 45 minut użyć broni masowego rażenia.
26.08.2003 | aktual.: 26.08.2003 18:50
BBC, powołując się na Kelly'ego, podała, że to nieprawda, a eksperta doprowadziła do samobójstwa prawdopodobnie burza wokół tych doniesień.
W środę przed komisją stanie minister obrony Geoff Hoon, w czwartek zaś - premier Tony Blair. Agencje piszą, że czeka ich wiele trudnych pytań, a podupadająca wiarygodność rządu stawia pod znakiem zapytania jego plany ustawodawcze. Media już teraz mówią o "tygodniu prawdy" dla obu polityków.
Scarlett, który jest obecnie przewodniczącym komitetu ds. służb specjalnych, powiedział, że kontrowersyjna wzmianka o 45 minutach znalazła się w rządowym raporcie, bowiem jej źródłem był informator powołujący się na wysokiego przedstawiciela irackiego reżimu.
W ten sposób Scarlett dał do zrozumienia, że informacja ta pochodziła z drugiej ręki. Zaznaczył jednak, że nie było to powodem zakłopotania wśród autorów wrześniowego raportu, których pracami kierował. Powiedział, że "źródło było wiarygodne".
Tymczasem Kelly powiedział BBC, że rząd w swoim raporcie wyolbrzymił zagrożenie ze strony Saddama Husajna, by przekonać opinię publiczną do wojny z Irakiem. Jako przykład wątpliwej informacji podał wzmiankę o 45 minutach. Jego zdaniem znalazła się tam po naciskach ze strony otoczenia Blaira i wbrew opiniom służb wywiadowczych.
Scarlett zaprzeczył we wtorek tym informacjom. "To nieprawda" - powiedział stanowczo. "Ze względu na moje stanowisko wiem o tym najlepiej".
W toku śledztwa ujawniono treść e-maila pochodzącego od wojskowych służb wywiadowczych. Autor wspomina w nim - powołując się na dane wywiadowcze - że 45 minut to maksymalny czas od wydania rozkazu do ataku biologicznego albo chemicznego, a "średnio chodzi o 20 minut".
Wśród tysięcy dokumentów opublikowanych w związku ze śledztwem lorda Huttona znalazła się też korespondencja od nieznanego przedstawiciela biura premiera do przedstawiciela tajnych służb: "Downing Street 10 życzy sobie, aby dokument (przygotowywany raport o irackim zagrożeniu - PAP) był tak mocny, jak to możliwe, w ramach dostępnych danych wywiadowczych".