Sawczenko: takie pytanie należy postawić ws. katastrofy w Smoleńsku
Start i lądowanie samolotu koniecznie musiały być zabezpieczone pod względem technicznym. Wątpię, by któryś z żołnierzy lub pracowników mógł opuścić swoje stanowisko sam z siebie, gdyby otrzymał wyraźne polecenie, że musi tam tkwić. Dlatego uważam, że ta sprawa potrzebuje dodatkowego śledztwa - powiedziała o przyczynach katastrofy smoleńskiej Nadia Sawczenko, ukraińska pilotka i posłanka, która była gościem programu "Minęła dwudziesta".
MAK zapewnia, że w sprawie katastrofy smoleńskiej działa zgodnie z procedurami Nadia Sawczenko w rozmowie z TVP Info na temat katastrofy Tu-154M z prezydentem Polski na pokładzie 10 kwietnia 2010 r. stwierdziła, że na smoleńskim lotnisku zapewne był problem, który jest wszędzie w Rosji, czyli niewystarczające zapewnienie kontroli radarowej w trakcie lądowania.
Jej zdaniem należy postawić pytanie: czy to były działania umyślne, czy skutek zwykłego niedbalstwa. - Rosja oczywiście usprawiedliwia się, że przez niedbalstwo, ale ja uważam, że ta kwestia musi być dokładnie zbadana, ponieważ takie zaniedbania nie mogą mieć miejsca, w szczególności, gdy chodzi o spotkania na szczeblu najwyższym. Dlatego raz jeszcze powtarzam, że sprawa ta potrzebuje wnikliwego zbadania przez specjalistów w dziedzinie lotnictwa. Przez Organizację Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego (ICAO) lub przez inne struktury - mówiła pilotka.
Pytana o wiarygodność rosyjskiego śledztwa stwierdziła, że Rosja w ogóle nie jest wiarygodnym partnerem, jeśli chodzi o jakiekolwiek dotyczące jej samej śledztwa. Dodała, że jej zdaniem takie wypadki powinny być obiektywnie rozpatrywane przez stronę trzecią.
- Jeśli chodzi o przekazanie wraku samolotu, które jest w gestii Rosji, to tu mamy do czynienia z przewrotnością i obłudą Rosji. Liczę na to, że ta sprawa kiedyś zostanie rozwiązana w sposób sprawiedliwy i zgodny z prawem - dodała.