Sąsiedzka sprzeczka - 3 osoby ranne, 10 zatrzymanych
Za pomocą metalowej pałki i kijów zakończonych gwoździami rodzina z Częstochowy postanowiła wyrównać porachunki z sąsiadami z tego samego bloku. Trzech z nich zostało rannych. Policja zatrzymała dziesięcioro awanturników.
15.03.2010 | aktual.: 15.03.2010 17:14
O incydencie, do którego doszło w minioną sobotę wieczorem, poinformowała rzeczniczka częstochowskiej policji podinsp. Joanna Lazar. Jak powiedziała, policja rozważa wniosek o aresztowanie najbardziej agresywnych uczestników najścia.
Wszystko zaczęło się, gdy mieszkaniec wieżowca przy ul. Pużaka interweniował, słysząc krzyki i widząc na korytarzu mężczyznę bijącego młodą kobietę. Jak się później okazało, był to narzeczony dziewczyny. Mieszkająca piętro wyżej rodzina poszkodowanej uznała, że sąsiad niepotrzebnie "wtrącał się w nieswoje sprawy".
Rodzice dziewczyny, jej brat i narzeczony oraz goście z cieszącej się w Częstochowie nie najlepszą sławą dzielnicy Raków postanowili dać sąsiadowi nauczkę. Uzbrojeni w metalową pałkę i kije z nabitymi ostrymi gwoździami zeszli piętro niżej i podstępem dostali się na zamknięty korytarz. Gdy sąsiad otworzył drzwi, zaatakowali go.
Wkrótce na korytarzu pojawili się zaniepokojeni hałasami lokatorzy dwóch innych mieszkań, którzy także zostali poszkodowani. Trzej sąsiedzi odnieśli dokuczliwe obrażenia - mają liczne rany cięte i tłuczone. Najciężej ranny pokrzywdzony z obrażeniami głowy i podejrzeniem krwiaka trafił do szpitala.
Policjanci szybko wyłapali wszystkich sprawców rozróby. Najmłodszy z nich - jeden z gości z Rakowa - ma 17 lat, najstarszy, ojciec dziewczyny - 53. Policja wyjaśnia, czy koledzy z Rakowa byli w mieszkaniu już wcześniej, czy zostali wezwani specjalnie po to, aby brutalnie rozprawić się z sąsiadami.
Wszyscy zatrzymani odpowiedzą za groźby karalne, naruszenie miru domowego oraz pobicie z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Matka 20-latki, która próbowała swoją agresję wyładować również na policjantach, odpowie także za znieważenie i naruszenie nietykalności funkcjonariuszy, a jej równie agresywna córka, od której krzyków na korytarzu wszystko się zaczęło - za uszkodzenie mienia w komisariacie.