Koszmar w bloku. Oprawca w ciszy znęcał się nad 21‑letnią Jessicą
Sąsiedzi 21-letniej Jessiki, która przez kilka miesięcy była więziona i torturowana przez swojego partnera, są w szoku. - Okazuje się, że za ścianą była więziona ta dziewczyna. Tam jednak zawsze było cicho. Jak teraz myślę, nawet tak nienaturalnie cicho - mówi nam mieszkaniec bloku Kuba Kruczek.
Sąd Rejonowy w Rzeszowie zdecydował w czwartek o tymczasowym aresztowaniu 25-letniego Bartosza T. Mężczyzna miał przez ostatnie trzy miesiące więzić i znęcać się nad 21-letnią Jessicą, swoją partnerką.
- Śledztwo zostało wszczęte 28 stycznia 2025 roku. W tym samym dniu podejrzanemu Bartoszowi T. zostały przedstawione zarzuty. Nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i złożył krótkie wyjaśnienia - przekazuje WP rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie, Krzysztof Ciechanowski. Mężczyzna został aresztowany na trzy miesiące.
Jak przekazują śledczy, oprawca miał znęcać się psychicznie i fizycznie nad Jessiką od listopada. - Wszczynał awantury, groził jej, że ją zabije, obleje kwasem, podpali jej dom rodzinny. Straszył też, że w mediach społecznościowych opublikuje zdjęcia upokarzające kobietę - relacjonuje Ciechanowski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nagranie rozpaliło sieć. Warszawska policja w akcji. "Boją się"
Prokurator o dramatycznych okolicznościach
- Mężczyzna kontrolował też jej telefon, żądał podania haseł do posiadanych przez nią kont na portalach społecznościowych, a także uniemożliwiał jej korzystanie z jej telefonu. Natomiast pod koniec stycznia zażądał od rodziców pokrzywdzonej kobiety okupu w wysokości 30 tys. zł za uwolnienie córki - podsumował Krzysztof Ciechanowski.
Jednocześnie T. uderzał partnerką pięścią po głowie, kopał, okaleczał nożem, wyrywał włosy. Prokurator zdradził, że Bartosz T. był w przeszłości karany m.in. za przestępstwo z art. 280 § 1 kodeksu karnego (rozboju), jak również z art. 178a § 1 k.k. (prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego) oraz z ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Natomiast za zarzucane przestępstwa grozi mu kara do 25 lat pozbawienia wolności.
Sąsiedzi: Nawet nie wiedzieliśmy, że ktoś tam mieszka
Najbliżsi sąsiedzi mieszkania, w którym rozgrywał się koszmar Jessiki, są zszokowani. - Ta klatka nie jest jakaś szczelna. Wszystko się niesie przez ściany. My jesteśmy w domu codziennie wieczorem, ja nie wiem, kiedy on ją krzywdził, że nic nie było słychać. Przecież od razu dzwoniłabym po policję - mówi poruszona Elżbieta Jóźwik.
- Czasem słyszę przez ścianę, jak sąsiadka krzyczy na kota. A z drugiej strony - nic. My nawet nie wiedzieliśmy, że ktoś tam mieszka i to wynajmuje - dodaje.
Jak podkreśla, w bloku jest wielu studentów, więc starsi lokatorzy nie są w stanie znać wszystkich w klatce. - Jednak tych innych nawet z wysokich pięter jakoś się kojarzy, a tam nikogo nie widzieliśmy - zaznacza.
Zaskoczona informacjami o więzieniu 21-latki jest też Krystyna Wawro. - Nigdy, przenigdy, nie działo się tu nic takiego, co by nas zaniepokoiło. Nie sądziłam, że kiedykolwiek dożyję takich strasznych czasów - ubolewa.
- To nie byli ludzie stąd. On z Konina, a ona spoza Rzeszowa. Mieszkali na pewno krótko i może raz widziałam tego chłopaka na schodach. Szedł tylko, głowa w telefonie. Nic szczególnego - przypomina sobie. - Na pewno człowiek po tych wydarzeniach będzie jeszcze bardziej czujny, jeszcze bardziej zwracać będę uwagę na różne zachowania. Nikt tu nie wahałby się ani minuty, żeby zadzwonić po pomoc, gdybyśmy tylko wiedzieli o krzywdzie tej dziewczyny - dodaje.
- Żadnych imprez, żadnych krzyków, nic, co byłoby jakoś niepokojące - potwierdza druga z sąsiadek.
"Za ścianą była więziona. Zawsze było cicho"
W pobliżu mieszkania, które wynajmowała Jessica mieszkają też studenci. Tak jak ona, przyjechali do Rzeszowa na studia. - Kojarzymy ich, ale nigdy nie było okazji pogadać. Czasem wychodziliśmy o podobnych porach, ale to jeszcze było w listopadzie. W grudniu już ich nie widzieliśmy - relacjonują.
Przyznają jednak, że nie zaniepokoiła ich nieobecność pary w ostatnich miesiącach. - Każdy żyje sobie, jakoś nas to nie dziwiło, że ich nie ma przez pewien czas. To były święta, nowy rok, dużo wolnego. Ale dzisiaj jest szok, bo jednak okazuje się, że to za ścianą była więziona ta dziewczyna. Tam zawsze było cicho. Teraz myślę, że nawet tak nienaturalnie cicho. Masakra - mówi Kuba, student ekonomii na Uniwersytecie Rzeszowskim.
Rodzina krzywdzonej młodej kobiety odmówiła komentarza ze względu na zły stan psychiczny Jessiki.
Joanna Zajchowska, dziennikarka Wirtualnej Polski