PolskaSąsiedzi stawiają na Belkę

Sąsiedzi stawiają na Belkę

Jest takie miejsce w Polsce, gdzie o przyszłym premierze Marku Belce usłyszeć można tylko dobre rzeczy. To ulica na łódzkiej Rudzie, przy której rodzina Belków mieszka od kilku pokoleń. Same jednorodzinne domy, ludzie znają się od lat, do obcych, kręcących się przed furtką, podchodzą z rezerwą. Co mówią o swym sąsiedzie?

– Daj Boże, żeby był dobrym premierem – wzdycha Regina Kmin. – Dla mnie to już nie, bo i tak stoję nad grobem, ale dla młodych niech coś zrobi. Człowiek jest bardzo dobry, tak jak i jego brat. Jak zimą było ślisko, to podszedł, pod rękę wziął, odprowadził...

Marka Belkę sąsiedzi ostatnio rzadko widują. Myśleli, że po rządach w Iraku na dłużej wpadnie do domu, ale prosto z Bagdadu poleciał do Warszawy, rozmawiać o nowym rządzie z politykami.

– Wydaje mi się, że jako premier będzie dobry – mówi „Expressowi” Rościsław Sztranek. – Ludzki człowiek, z tego co wiem, facet na poziomie. – Tylko zdaje się, że długo nie porządzi. Przecież niedługo i tak nowe wybory.

Rościsław Sztranek przejeżdża ulicą rowerem. Przed domem Belków kłania się żonie Marka Belki, Krystynie. Od niedawna Krystyna Belka jest jednym z szefów dużej, prywatnej kliniki.

– Bardzo uprzejmi ludzie – dodaje Sztranek. – Ona nawet jak samochodem jedzie to zawsze się pierwsza ukłoni. W sklepie to samo.

– Czy Marek Belka będzie dobrym premierem? Nie wiem, nie interesuję się polityką – mówi sąsiadka Elżbieta Konarzewska. – Ale jak ma być ktoś nowy, lepiej niech będzie on.

Belka nawet jako minister finansów nie wzbudzał niechęci sąsiadów. Choć to on forsował obłożenie podatkiem zysków z bankowych lokat.

– Na finansach się zna, widać, że sam rządzi się dobrze, dom porządny, zadbany. Miał bardzo gospodarnego dziadka. Ale czy będzie dobrym premierem? Zobaczymy – zastanawia się Helena Jaroszewska, bliska sąsiadka obu – Marka i Zbigniewa Belków. Młodszy brat przyszłego premiera mieszka tuż obok, w starym, rodzinnym domu.

Sąsiedzi wspominają, że niezależnie od tego, czy prof. Marek Belka był w rządzie, czy nie, do koszenia trawnika zakładał szorty, a śmieci sam do kosza wynosił. Cenią Belków, bo chodzą do kościoła, nie zadzierają nosa, zaś sam dom, a właściwie okazała willa, budowana przez cztery lata na rodzinnej działce, zawsze jest dobrze utrzymana.

Wątpliwości co do premierostwa Belki nie ma kolejny sąsiad – Michał Filipiak.

– Myślę, że to człowiek kompetentny – mówi. – Na pewno lepszy od Leszka Millera.

Dzięki Markowi Belce mieszkańcy Rudy mieli sporo atrakcji. U ich sąsiada bywają ludzie z pierwszych stron gazet.

Gdy przyjechał prezydent Kwaśniewski, kilka osób przed oknami willi Belków urządziło mu owację. Do dziś wspominają, że wyszedł, ręce uścisnął, z ludźmi przez chwilę pogadał.

Wygląda na to, że jeśli Markowi Belce uda się po 2 maja zostać premierem, sąsiedzi znów zaczną widywać pierwsze osoby w państwie.

(kow)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)