Saperzy winni zniszczeń w budynkach
Mieszkańcy Mokrzca, Gołęczyny i Jaworza Dolnego koło Dębicy na Podkarpaciu domagają się odszkodowania za popękane szyby w oknach i uszkodzone ściany budynków. Ich zdaniem, winni są saperzy, którzy pod koniec stycznia kruszyli zatory lodowe na Wisłoce.
13.02.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
By rozbić mające kilkaset metrów zwały kry, żołnierze zużyli kilkadziesiąt kilogramów trotylu i musieli posługiwać się śmigłowcem. Żołnierze dwie doby zmagali się z grubym na cztery metry zatorem.
Tydzień później, mieszkańcy do niedawna zagrożonych miejscowości złożyli 25 wniosków o odszkodowania. Sprawą zajęła się komisja powołana przez Starostwo powiatowe w Dębicy, która potwierdziła, że wyniku eksplozji materiałów wybuchowych powstało wiele pęknięć i zarysowań na szybach okiennych. Dowiedziono również, że część zgłoszonych pęknięć budynków i zarysowań ścian jest stara i powstała przed wybuchami ładunków.
Jak twierdzą dębiccy saperzy, szkód można było uniknąć w bardzo prosty sposób - uprzedzić mieszkańców, by tuż przed detonacjami otworzyli okna. Prawdopodobnie zawiodła komunikacja między sztabem kryzysowym a mieszkańcami trzech miejscowości. (an)