Sanitariusze połamali ręce 87‑latce ze złamaną nogą?
87-letnia pani Anna z Rzeszowa trafiła do szpitala po tym, jak lekarz w domu rozpoznał u niej złamanie nogi. W szpitalu, po założeniu opatrunku, kobieta źle się poczuła, więc miała zostać przewieziona do innego szpitala. Po staruszkę przyjechał prywatny ambulans. Jak twierdzi rodzina kobiety, po wyjściu z karetki, 87-latka miała złamane obie ręce - donoszą "Nowiny".
16.09.2009 08:54
87-letnia kobieta jeszcze kilka tygodni temu bez problemu poruszała się z balkonikiem i była w miarę samodzielna. Dzisiaj nie może ruszać rękami.
Ból ramion pojawił się zaraz po wyjęciu staruszki z karetki. - Byłam w szoku. Zdjęcia rentgenowskie wykazały złamania między łokciami a barkami. Lekarz sugerował, że mama mogła się przewrócić, ale to niemożliwe. Byłam przy niej non stop. Sama nigdzie nie szła. Z oczu spuściłam ją tylko na czas transportu ze szpitala miejskiego do szpitala MSWiA. I to właśnie wtedy ktoś musiał ją niefachowo złapać - przypuszcza pani Teresa, córka 87-latki.
Rodzina pani Anny złożyła skargę na sanitariuszy do Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Rzeszowie.
Jednak oskarżeni ratownicy z prywatnej firmy przewozowej stanowczo zaprzeczają. - To prawda, wieźliśmy tę pacjentkę. Ale transportem zajmowali się doświadczeni ratownicy medyczni i z całą pewnością nie zrobili tej pani krzywdy - zapewnił Eugeniusz Drozd, właściciel firmy Medic-Transport.
Rodzina pani Anny nie chce odpuścić, Jeszcze w tym tygodniu ma zwrócić się do Rzecznika Praw Pacjenta.
Zobacz cały artykuł na www.nowiny24.pl